Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brusy. Smutny jubileusz 30-lecia. Co dalej z zespołem Krebane?

Maria Sowisło
Jubileuszowy koncert Kaszubskiego Zespołu Folklorystycznego Krebane w Brusach miał być radosny, bo minęło przecież 30 lat od powstania grupy. Miał taki być... To koniec grupy?

Urodzinowa feta Kaszubskiego Zespołu Folklorystycznego Krebane z Brus miała się początkowo odbyć 10 kwietnia. Ze względu jednak na katastrofę prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem została odwołana. Odbyła się za to w minioną sobotę. Miał to być wielki dzień, bo w tym roku mija 30 lat od pierwszego koncertu grupy. Przez te wszystkie lata przez zespół przewinęło się prawie 1200 tancerzy, 150 muzyków w kapelach, kilkunastu nauczycieli tańca i gry na instrumentach. Grupa dała w sumie około 1500 występów, najwięcej w latach 96-98. Przez szesnaście edycji Międzynarodowego Festiwalu Folkloru, którego Krebane jest głównym organizatorem, na scenach przewinęło się 185 zespołów. Za tymi liczbami kryją się rzesze ludzi zaangażowanych w normalne funkcjonowanie zespołu, którego liczebność z 300 osób w roku 2005 spadła do 70 obecnie. Podczas urodzinowego koncertu nie można się było oprzeć wrażeniu, że założyciel grupy, Władysław Czarnowski, pożegnał się z publicznością i członkami zespołu.

- Naszą najstarszą grupą są maturzyści. Za chwilę wyjadą w świat. W kapeli jestem sam, bo muzycy już się rozjechali. Naboru nie mamy jak i gdzie prowadzić, bo nasza instruktorka zatrudniona w Powiatowym Młodzieżowym Domu Kultury usłyszała od swojego dyrektora, że nabór może prowadzić, ale tylko do grup działających przy ośrodku. To jest powolna śmierć zespołu - mówił ze łzami w oczach i łamiącym się głosem Władysław Czarnowski. - Nie mam w tej chwili wiele do zaoferowania młodzieży. Sam nie dam rady. Nie chcę być grabarzem, ale to ostatni koncert i nie wiem jak się dalej historia potoczy.

Nestor rodziny Czarnowskich w tym roku skończył 72 lata. Najlepszym rozwiązaniem byłoby przekazanie prowadzenia grupy zaufanej osobie z pasją... Taką osobą miał być pierworodny syn założyciela grupy Marek, który przejął pałeczkę po ojcu w 1995 roku. W ubiegłym roku jednak objął stanowisko dyrektora ośrodka kultury w Białych Błotach. Tłumaczył wówczas, że wyjechał zarabiać pieniądze, bo z etatu nauczycielskiego nie był w stanie utrzymać rodziny tym bardziej, że cały czas, kosztem najbliższych, swoich pieniędzy, prowadził m.in. w Leśnie naukę tańca, gry na instrumentach i śpiewu.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chojnice.naszemiasto.pl Nasze Miasto