Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chrzanów. Nieubezpieczeni ludzie w szpitalach muszą płacić

Magdalena Balicka
Tomek Warzecha wrócił trzy miesiące temu do rodzinnego Chrzanowa po trzech latach pracy w Irlandii. Miał tu nagraną "robotę" u kolegi w firmie budowlanej. Nie wypaliła. Tomek nie zdążył zarejestrować się w pośredniaku, który opłaciłby jego ubezpieczenie. Pech chciał, że podczas wycieczki rowerowej złamał nogę. W szpitalu wręczono mu ponadtysiączłotowy rachunek za leczenie.

Takich jak nasz bohater jest więcej. W tym roku nieubezpieczonych, korzystających z pomocy medyków chrzanowskiej lecznicy i poradni, było już prawie 20. W ubiegłym roku aż 154. Według danych zebranych przez chrzanowski szpital, wśród nieubezpieczonych są osoby pomiędzy 19 a 41 rokiem życia, najczęściej studenci na urlopie dziekańskim, którym nie przysługuje ubezpieczenie, osoby które wróciły z zagranicy i nie zdążyły się ubezpieczyć oraz te, które spóźniły się na termin do pośredniaka. Ceny usług medycznych są dla nich niemałe. Doba spędzona w szpitalnym łóżku kosztuje ok. 600 zł, zależnie od oddziału. Ceny wizyty w poradni specjalistycznej wahają się od 50 do 120 zł. Trzeba też płacić za każdy zabieg na oddziale ratunkowym, badanie i leki. - Rachunki są słone. Średnio na kwotę około 2 tys. zł. Zdarzały się jednak i po 10 tys. zł - przyznaje Krzysztof Kłos, dyrektor chrzanowskiego szpitala.

Większość nieubezpieczonych w oświadczeniu informuje o braku składek. Zdarzają się jednak i oszuści. Tych wykrywa jednak system e-WUŚ (Elektroniczna Weryfikacja Uprawnień Świadczeniobiorców).

- Tacy pacjenci są wyświetlani w systemie "na czerwono". Niektórzy pacjenci na własną odpowiedzialność podpisują oświadczenie, że jednak są ubezpieczeni. Zdarzają się bowiem i pomyłki w systemie - zaznacza dyrektor Kłos.

Po weryfikacji przez Narodowy Fundusz Zdrowia, ci, którzy skłamali, otrzymują do domu fakturę do zapłaty. -Jeśli okaże się, że oświadczenie podpisane przez pacjenta było nieprawdziwe, placówka medyczna nie poniesie żadnych konsekwencji, ponieważ miała prawo uznać oświadczenie. To NFZ bierze na siebie ciężar zweryfikowania prawdziwości oświadczeń - zaznacza Jolanta Pulchny, rzeczniczka małopolskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. Wszystkie oświadczenia osób, które wyświetliły się w systemie "na czerwono", są co pół roku sprawdzane przez NFZ. Jeśli nie uda się potwierdzić prawa do ubezpieczenia, pacjent otrzymuje pismo z informacją o wszczęciu postępowania administracyjnego zmierzającego do windykacji środków za udzielone świadczenie.

Na tym etapie pacjent jeszcze może wyjaśnić sprawę, przesłać dowód ubezpieczenia. Ale zdarza się też, że postępowanie potwierdza, iż nie był ubezpieczony, a oświadczenie jest nieprawdziwe. Wówczas trzeba płacić.

- W ubiegłym roku postępowanie wyjaśniające rozpoczęto wobec 6,5 tysiąca pacjentów - informuje Jolanta Pulchny. - Większość z nich była jednak ubezpieczona.

W tym roku krakowski NFZ wytypował 53 pacjentów do wszczęcia postępowań administracyjnych (łączna kwota kosztów udzielonych świadczeń to 54 tys. zł). W 12 przypadkach wezwano do zwrotu środków (na kwotę 3,3 tys zł), jednemu pacjentowi umorzono sprawę. Kolejne są w toku. Jeśli pacjent zaświeci się w przychodni "na czerwono", powinien wyjaśnić to w najbliższym oddziale NFZ, żeby potem uniknąć kłopotów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto