- Na pokładzie mieli jednego sternika. Widzieli, że nadciągała burza. Nie wypływa się w taką pogodę z niedoświadczoną załogą i jeszcze bez kapoków. Wiało około 10 w skali Beauforta - relacjonował nam przed tygodniem i w piątek wójtowi Zbigniewowi Szczepańskiemu, Sebastian Szustkiewicz, bosman Przystani Kusznierewicza. - Strach się pojawił, ale zaraz potem trzeba było ratować ludzi.
- Kiedy tylko zobaczyłem co się dzieje, podjęliśmy decyzję, że płyniemy. Pobiegłem po kapoki. Umiem pływać wpław, ale nie w taką pogodę - dodał Kazimierz Tyborski, strażnik Psiej Góry.
Bohaterowie otrzymali od wójta Szczepańskiego dyplomy uznania i nagrody książkowe. Podczas spotkania pojawił się temat bezpieczeństwa na jeziorach wokół Swornegaci, który również poruszaliśmy na naszych łamach w ubiegłym tygodniu. - Nic nie stoi na przeszkodzie, aby pracownik Przystani Kusznierewicza miał stosowne uprawnienia - skwitował wójt Szczepański. - Rozwiążemy ten problem prawdopodobnie w przyszłej kadencji, przed sezonem turystycznym.
Nie bez znaczenia jest bowiem fakt, że łodziami z silnikami poruszać się można tylko po Jeziorze Charzykowskim. Kolejne na szlaku: Długie, Karsińskie i Witoczno objęte są ochroną i panuje na nich zakaz. Ten nie dotyczy służb ratunkowych oraz policji.
Tak było na Jeziorze Karsińskim
Pięcioosobowa załoga przypłynęła do Swornegaci na regaty organizowane przez Przystań Kusznierewicza.
Łódkę wypożyczyli w Małych Swornegaciach. Po wyścigach czterech mężczyzn i jedna kobieta postanowili wrócić do Małych Swornegaci. W połowie akwenu zrezygnowali jednak, bo pogoda cały czas się pogarszała. Zawrócili, ale już nie dotarli do przystani. Łódź wywrócił silny wiatr.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?