Dwie osoby w szpitalu i nadający się już tylko na złom fiat 126p, to bilans wypadku do jakiego doszło na skrzyżowaniu nieopodal miejscowości Nieżywięć. Kierowca malucha jechał z Człuchowa. Chciał skręcić w lewo. Zatrzymał się więc i przepuszczał samochody jadące z naprzeciwka. Wówczas niespodziewanie z impetem wjechał mu w tył VW Transporter. Siła uderzenia była na tyle duża, iż maluch został przepchnięty na drugi pas, prosto pod koła samochodu ciężarowego.
- Proszę spojrzeć, droga hamowania VW ma ok. 40 metrów - mówił zaraz po zdarzeniu jeden ze świadków. - Musiał mieć na liczniku ze 120 km.
Gdyby nie rozwaga i umiejętności kierowcy samochodu ciężarowego, który zjechał na pobocze, wypadek mógł skończyć się tragicznie. Świadkowie zdarzenia podkreślali również, że małe fiaty powinny przechodzić specjalne badania techniczne.
- Dużo jeżdżę po polskich drogach i zawsze boję się maluchów - mówił kierowca tira, świadek wypadku. - Przecież jak kierowca wrzuci kierunek w lewo i naciśnie hamulec, to wszystkie światła gasną. Nauczyłem się już, że na maluchy trzeba uważać bardziej niż na inne pojazdy na drodze.
Ofiary wypadku trafiły do Szpitala Specjalistycznego im. J.K. Łukowicza.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?