MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Bunt w poprawczaku

Agnieszka Wirkus
Wygląd budynku Schroniska dla Nieletnich prawie nie zmienił się od drugiej połowy XIX wieku. Zmieniły się za to metody wychowawcze - w tej chwili nie nakłada się na wychowanków kar cielesnych.
Wygląd budynku Schroniska dla Nieletnich prawie nie zmienił się od drugiej połowy XIX wieku. Zmieniły się za to metody wychowawcze - w tej chwili nie nakłada się na wychowanków kar cielesnych.
W chojnickim zakładzie poprawczym wybuchł bunt. Około kilkudziesięciu wychowanków zabarykadowało się na górnym piętrze. Wyrzucają przez okna wszystkie możliwe sprzęty.

W chojnickim zakładzie poprawczym wybuchł bunt. Około kilkudziesięciu wychowanków zabarykadowało się na górnym piętrze. Wyrzucają przez okna wszystkie możliwe sprzęty. Na dziedziniec spadają talerze, kubki, prześcieradła, sienniki i kawałki krzeseł. Do zabarykadowanych więźniów próbuje się przedostać dozorca Andrzej Przybylak. Jeden z buntowników - o nazwisku Luks - uderza go w głowę dużą, drewnianą łyżką. Dozorca upada na ziemię. Umiera. Jest wrzesień 1929 roku.
Luks za spowodowanie śmierci Przybylaka dostał wyrok dwóch lat więzienia. Nie wiadomo, ilu dokładnie wychowanków brało udział w buncie i jak długo byli zabarykadowani. Do dzisiaj bowiem nie zachowały się prawie żadne dokumenty, pisma i zdjęcia opisujące te wydarzenia. Odeszli też świadkowie zajść z 1929 roku. Praktycznie jedynym źródłem wiedzy jest "Biuletyn informacyjny". Sporządził go w 1975 roku Stanisław Stachowicz, wówczas dyrektor Zakładu Poprawczego (dzisiaj nazywanego Schroniskiem dla Nieletnich).
Stachowicz uważa, że zamieszki były efektem konfliktu, który panował między personelem, czyli nauczycielami i nadzorcami.
Poszło o dyscyplinę,
którą Ci pierwsi chcieli złagodzić, a drudzy utrzymać zgodnie z tradycją. W tym czasie nauczyciele próbowali wprowadzić nowoczesne metody wychowawcze, oparte na zainteresowaniu wychowanków. W tym celu uruchomiono pierwszą świetlicę, w której władzę sprawował samorząd wychowanków. Młodzi chłopcy, w wieku od 16 do 21 lat, spędzali w niej wolny czas, udzielając się w kółkach zainteresowań - m.in. muzycznym, teatralnym i sportowym. Jednym z twórców świetlicy była Maria Buglewska - wychowawca jednej z grup. Buglewska była repatriantką z Rosji i wdową po polskim lekarzu. Miała wykształcenie pedagogiczne, a w zakładzie chciała wprowadzić wychowanie pozbawione kar cielesnych. Z tego, co pisze o niej Stachowicz, wynika, że musiała ona być lubiana i szanowana przez wychowanków. Przynajmniej zaś była miło wspominana... Po jej odejściu wróciła bowiem stara dyscyplina. Bardzo ostra i bezwzględna. Chłosta, zamknięcie w izolatce i założenie kaftana bezpieczeństwa, to niektóre z kar za popełnienie wykroczenia.

Od początku utworzenia zakładu, czyli od kwietnia1886 roku, do poprawczaka trafiały osoby kierowane tam przez sąd lub z własnej woli. Byli to chłopcy skazani za różne przestępstwa oraz kobiety i mężczyźni ukarani za włóczęgostwo, żebranie lub nierząd. W ramach kary przebywali oni w zamknięciu, pracując jednocześnie razem z "krajowo - ubogimi". Tą niespotykaną dzisiaj nazwą określano osoby starsze, które nie miały środków do życia i same nie mogły zarabiać na swoje utrzymanie. Przebywali oni w zakładzie do końca swoich dni. Do tej grupy zaliczano też włóczęgów i żebraków, którzy dobrowolnie przez ustalony z góry czas pracowali w zakładzie. Suszarnia płatków kartoflanych, drukarnia, warsztat kowalski oraz zakłady siodlarski, miotlarski i koszykarski, to tylko niektóre miejsca, w których pracowali "domownicy" zakładu. Kobiety kierowano tylko do pracy w kuchni, szwalni i pralni.
Interwencja policji
Drakońska dyscyplina i ciężka praca nie powstrzymała wychowanków przed kolejnym buntem. Wybuchł on w sierpniu 1933 roku. Wówczas zbuntowanych było około 200 młodych mężczyzn. Wśród nich byli wychowankowie ze Śląska, którzy według Stanisława Stachowicza podżegali do przeciwstawienia się zwierzchnikom. Zamieszki powstrzymała dopiero interwencja policji. Dwa miesiąca później oddział wychowawczy, razem z całym personelem, został przeniesiony do Wejherowa.

Podziękowania dla Jana Zielińkiskiego za udostępnienie "Biuletynu informacyjnego", wykorzystanego podczas pisania tekstu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Komentarze piłkarzy po meczu Polska-Holandia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chojnice.naszemiasto.pl Nasze Miasto