Rozmowa z Markiem Czarnowskim, prezesem Stowarzyszenia Zespołu Folklorystycznego Krebane w Brusach.
- Podsumowaliście w stowarzyszeniu ubiegły rok. Jakie plany i nadzieje wiążecie z tegorocznym działaniem zespołu?
- Obecnie jesteśmy na obozie kondycyjnym w Gdańsku. Uczyć się będziemy tańców górali żywieckich. Z pewnością będziemy w tym roku kontynuowali Międzynarodowy Festiwal Folkloru, przegląd zespołów kaszubskich o cytrę Wicka Rogali oraz turniej tańców polskich. Chcemy także pozyskać pieniądze na stworzenie centrum edukacji folklorystycznej. W ramach centrum chcemy organizować warsztaty związane z folklorem. Zespół ma też plany wyjazdowe. Oprócz Czech i Ukrainy otrzymaliśmy zaproszenie do Szanghaju. Wiąże się to oczywiście z pozyskaniem pieniędzy na wyjazd. Jeśli się nam nie uda, to będziemy musieli zrezygnować.
- Gdzie miałoby się mieścić centrum edukacji?
- O centrum nie myślimy w kategoriach budynku, czy siedziby. Zarówno Brusy, jak i zespół zasłużyły na takie miano. Na ten cel nie potrzebujemy wielkiej bazy. W Brusach jest kilka sal, w których moglibyśmy organizować zajęcia taneczne. Centrum, to Brusy i zespół Krebane. To miejsce promieniujące życiem folklorystycznym. Chcemy pokazać, co jeszcze można zrobić w tej dziedzinie. Dlatego też złożyliśmy jedyną ofertę w województwie pomorskim na dokształcanie i edukację folklorystyczną.
- Czy nie obawia się pan niewielkiego zainteresowania warsztatami folklorystycznymi?
- Tego się nie obawiamy, ponieważ w ubiegłym roku zorganizowaliśmy warsztaty. Nie robiliśmy intensywnej promocji, a i tak przyjechało 35 osób.
- Jakie argumenty przytoczyłby pan, aby przekonać mnie i Czytelników "Dziennika", że zespół Krebane i Brusy zasługują na miano centrum folklorystycznego?
- Argumentów jest wiele. Wystarczy przyjrzeć się 25-letniej historii zespołu. Nie myślimy tylko o sobie. Dowodem na to jest festiwal. Wymyśliliśmy sobie, że organizować go będą zespoły przy udziale jednostek samorządowych. Dzięki temu członkowie grup wymieniają doświadczenia i nawiązują stałe kontakty. Jesteśmy też jednym z nielicznych kaszubskich zespołów, który jest w polskiej sekcji CIOFF (organizacja kulturalna działająca przy UNESCO - przyp. red.). Efektem naszych działań był występ na sopockim hipodromie podczas pielgrzymki Ojca Świętego w 1999 roku. Wówczas udało nam się z Marianem Wiśniewskim stworzyć 300-stu osobowy chór. Myślę, że argumenty są przytłaczające.
- Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.
Dobroczynne działanie rzepy. Znasz je?