Najważniejsza to ta, że obaj oskarżeni prawdopodobnie nie mogli brać udziału w pobiciu. Mało prawdopodobne jest, aby w ciągu niespełna minuty z płyty Starego Rynku wbiegli w ulicę Podgórną, zbiegli do ulicy Nowe Miasto, wzięli czynny udział w kopaniu leżącego już na ziemi wolontariusza, a następnie wrócili na rynek.
- Zapamiętałem, tak jak wcześniej zeznałem, że wśród bijących mnie była osoba wyróżniająca się wzrostem. Po prostu rzucała się w oczy (oskarżony Tomasz P. ma 207 cm wzrostu - przyp. red.) - stwierdził po obejrzeniu nagrań Przemysław S., który po pobiciu spędził kilka dni w szpitalu.
Tymczasem jeden ze świadków przypomniał, że podczas pierwszego odtwarzania nagrań w dyżurce chojnickiej Straży Miejskiej z policjantami, padały nazwiska osób widocznych na ekranie.
- Nie pamiętam kto to mówił. Dziwiłem się, że tak rzucają nazwiskami, a obraz był bardzo niewyraźny - zeznawał Radosław D.
Problem pojawił się także z samymi nagraniami. Nie dosyć, że kamery nie odmierzały jednakowej godziny, to jeszcze obraz, jak stwierdził sędzia Radosław Wyrwas, nie był oszałamiający.
Na kolejnej rozprawie ma być przesłuchany policjant, który w dniu pobicia wolontariuszy pełnił służbę ze strażnikiem miejskim. Warto też przypomnieć, że oskarżeni mieli być skazani w tym samym postępowaniu nakazowym co Marek S. i Paweł S. jednak odwołali się i stąd też prowadzenie sprawy przez sąd.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?