Chojnice: Uciekinierzy ze schroniska będą sądzeni jak dorośli

- Trzeba powiedzieć, że sądy rodzinne poradziły sobie z tą sprawą bardzo szybko. Kiedy ich decyzje się uprawomocnią, zlecimy przewiezienie sprawców do Chojnic, gdzie prowadzone będą dalsze czynności - mówi zastępca prokuratora rejonowego w Chojnicach Stanisław Kaszubowski. - Nie znaczy to jednak, że do tego czasu nic nie robimy. Postępowanie cały czas trwa, prowadzone są badania, zleciliśmy ekspertyzy kryminalistyczne...

Prokurator nie chce wypowiadać się na temat szczegółów prowadzonych badań ani zarzutów, jakie usłyszą nastolatki. Jeden z nich, pochodzący z Torunia, prawdopodobnie usłyszy jednak zarzut zabójstwa.

Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło 16 lipca br. w Schronisku dla Nieletnich w Chojnicach. Około godz. 12.35, w trakcie zajęć w zakładzie ślusarskim, czterech wychowanków zaatakowało i pobiło nauczyciela zawodu, potem metalowym elementem ogrodzenia skatowali pracownika ochrony. 61-letni strażnik, który doznał ciężkiego urazu głowy, w wyniku odniesionych obrażeń zmarł w szpitalu.

Uciekinierów schwytano po 40 minutach, około 1,5 km dalej. Przewieziono ich do schroniska w Słupsku.

Chłopcy, którzy zaatakowali nauczyciela i strażnika, mieli już sporo na sumieniu, trafili do schroniska w Chojnicach między innymi za rozboje, pobicia, kradzieże...

Jeden z nich odpowiadał za usiłowanie zabójstwa policjanta.

Dlatego prokurator wnioskował, aby również szesnastolatkowie odpowiadali jak dorośli. Najstarszy, siedemnastolatek z Gdańska, usłyszał już zarzut napaści na funkcjonariusza publicznego, zastosowano wobec niego areszt tymczasowy. W areszcie na sprawę oczekiwał też szesnastolatek z Inowrocławia, podejrzany wcześniej o usiłowanie zabójstwa miejscowego policjanta.

Decyzje sądów rodzinnych powinny się uprawomocnić w ciągu najbliższych dni.