Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chojnice: Uległa wypadkowi w pracy, mimo że nie pracowała?

Michał Piepiorka/red.
M. Piepiorka/Archiwum
Przecięte ścięgno, założone szwy i szyna gipsowa - taki był skutek wypadku, jakiemu miała ulec w pracy Roksana Zdunek z Chojnic.

Dziewczyna na początku lipca dowiedziała się, że w restauracji Małe Swory poszukiwani są pracownicy.

- Pojechałam do Małych Swornegaci i rozmawiałam z kierownikiem. Uzgodniliśmy, że mam przyjść na trzy dni próbne. Miałam pracować wtedy za darmo po osiem godzin. Po tym okresie szefostwo miało określić, czy nadaję się do tej pracy i wówczas podjąć decyzję, czy podpisać ze mną umowę - mówi Zdunek.

Zdaniem Roksany, jej praca w restauracji zakończyła się po trzech dniach. W niedzielę miała ulec wypadkowi.

- Podczas wyjmowania talerza ze zmywarki on pękł i przeciął mi rękę - mówi.

Dziewczyna trafiła do szpitala, gdzie opatrzono ranę. Roksana Zdunek dopiero po jakimś czasie zaczęła zastanawiać się, czy przysługuje jej jakieś odszkodowanie za wypadek w pracy. Z pomocą przyszedł jej Ogólnopolski Związek Zawodowy Inicjatywa Pracownicza. Roksana wraz z przedstawicielem związku Radosławem Sawickim pojechała do restauracji w Małych Swornegaciach. Na miejscu zastali współwłaścicielkę restauracji Renatę Kornowską. - Pytaliśmy, czy wypadek został zgłoszony do Państwowej Inspekcji Pracy. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że jak mógł być zgłoszony, skoro ta pani pracowała tam na czarno, na okresie próbnym - mówi Sawicki.

Renata Kornowska całą sytuacją jest bardzo zaskoczona.

- Ta pani nigdy u nas nie pracowała. Wszystkie warunki płacy i pracy w spółce, która jest właścicielem restauracji, są ustalane tylko ze mną. Ja z panią Zdunek nie rozmawiałam nigdy - mówi Kornowska. - Poznałam ją dopiero, gdy pojawiła się w lokalu z przedstawicielem związku zawodowego, który przedstawił się jako pełnomocnik pani Zdunek.

Rozmowa nie trwała długo, gdyż Renata Kornowska wyprosiła gości.

- Pani Zdunek zażądała zatrudnienia jej na umowę o pracę i odszkodowania w wysokości 10 tys. złotych - mówi szefowa restauracji.

Roksana Zdunek zaprzecza tym oskarżeniom.

- Chciałam tylko, żeby to wszystko załatwić tak, bym dostała chociaż odszkodowanie z ZUS - mówi.

OZZ Inicjatywa Pracownicza o wszystkim poinformował już Państwową Inspekcję Pracy i zapowiada wniesienie pozwu do sądu pracy przeciwko spółce, która jest właścicielem restauracji Małe Swory.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chojnice.naszemiasto.pl Nasze Miasto