Chojnice - Wałcz. Ścigany usłyszał zarzuty. Grozi mu 10 lat więzienia

Usłyszał zarzut prowadzenia samochodu wbrew sądowemu zakazowi obowiązującemu do kwietnia 2012 roku oraz kradzieży samochodu z włamaniem. Odpowie też za liczne przewinienia drogowe.
- Został wobec niego zastosowany środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na trzy miesiące - mówi Beata Budzyń, oficer prasowy policji w Wałczu.

Przypomnijmy, że właśnie tam cała historia, rodem z filmu akcji, się rozpoczęła. 32-latek włamał się do volkswagena passata i ukradł auto. Nieniepokojony przez nikogo Bartosz Ć. dojechał samochodem aż w okolice Chojnic. Po godz. 7, na drodze krajowej nr 22 w okolicach Krojant, natknął się jednak na patrol chojnickiej drogówki w nieoznakowanym radiowozie - skodzie octavia. Uwagę policjantów zwróciły dwa volkswageny jadące jeden za drugim. Gdy kierowca jednego z nich w pewnym momencie, tuż przed przejazdem kolejowym, wyprzedził poprzedzające go auto i gwałtownie przyspieszył, policjanci rzucili się za nim w pościg.
Pirat momentami pędził z prędkością ponad 200 km/h, wyprzedzał na podwójnej ciągłej linii i zahaczył inne auto. Uciekał w kierunku Brus. Tam na służbie był wtedy akurat jeden policjant, który usiłował zatrzymać uciekający pojazd na wysokości stacji paliw. Kierowca nie zareagował

- Policjant zauważył, że uciekający kierowca zdecydował się wjechać w ul. Bema, by zgubić patrol - mówi Eugeniusz Stoltmann, kierownik posterunku w Brusach.
- Tam stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w krawężnik, uszkadzając koła - mówi Renata Konopelska-Klepacka, oficer prasowy chojnickiej policji. - Zdecydował się porzucić auto i uciekał dalej pieszo, przeskakując ogrodzenia kolejnych posesji. Po krótkim pościgu został zatrzymany przez policjantów.

Mężczyzna został przekazany wałeckiej policji.