Przed meczem z Chojniczanką trener Borowiaka zapowiadał, że wystarczy mu remis i z punktu, który jego podopiecznym udało się wywalczyć może być zadowolony, bo jego drużyna mimo dwukrotnego dwubramkowego prowadzenia, mogła ten mecz przegrać.
Pierwsza bramka padła w 10. min po zamieszaniu pod bramką Chojniczanki, w którym najprzytomniej zachował się Łukasz Stramol. Niecały kwadrans później Andrzej Borowski uprzedził niepewnego bramkarza z Czerska - Karola Wiczanowskiego i biodrem wepchnął piłkę do siatki. Sędzia Marcin Skwiot dopatrzył się zagrania ręką i po konsultacji z asystentem bramki nie uznał. Jeszcze przed przerwą strzałem z rzutu wolnego Robert Pruszak podwyższył na 2:0 i wydawało się, że osłabieni goście wywalczą komplet punktów.
Nadzieję na to, że stanie się inaczej dał chojnickim kibicom 10 min. po przerwie Andrzej Borowski zdobywając kontaktowego gola, jednak 3 min później pięknym lobem Jacka Burglina pokonał ponownie Pruszak i zrobiło się 1:3. Od tego momentu do szaleńczych ataków ruszyła Chojniczanka. Już w w 63. min przyniosło to efekt, kiedy to debiutant, 16-letni Marcin Rodzeń głową pokonał Wiczanowskiego. Mimo, iż zdaniem chojniczan Maciej Malinowski wybijał piłkę już zza linii bramkowej, to "sprawiedliwy" ponownie nie uznał bramki. Chojniczanka jednak atakowała dalej i po dwóch kolejnych trafieniach Borowskiego udało się doprowadzić do remisu. Szczególnie bramka z 81. min na 3:3 strzelona z rzutu wolnego zasługuje na najwyższe uznanie.
Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?