Pracownicy obsługi oświaty, czyli woźni, palacze, kucharki, sekretarki, pracujący w szkołach gminy Czersk mają otrzymać ok. 100 złotych podwyżki. Pieniądze na ten cel mają pochodzić z rezerwy celowej na oświatę, która w tegorocznym budżecie tej gminy wynosi 500 tys. złotych. Podwyżka dotyczy ok. 70 osób. Czerska opozycja (LPR, PiS, Centrum i Porozumienie Ziemi Czerskiej) twierdzi jednak, że jest to tzw. kiełbasa wyborcza.
- Nie negujemy podwyżki, bo należy się, ale dlaczego dopiero teraz ta grupa zawodowa została dostrzeżona i to w roku wyborczym - mówi Kazimierz Rompkowski, członek partii Centrum.
Opozycja twierdzi także, że podczas przyznawania tej podwyżki przez dyrektorów szkół może dojść do niezdrowej sytuacji.
- Proszę sobie wyobrazić, że dyrektorka szkoły w Krzyżu, która zatrudnia swojego męża na stanowisku konserwatora będzie przyznawała mu podwyżkę - dodaje Rompkowski.
Zarzuty czerskiej opozycji odpiera Jan Gliszczyński, zastępca burmistrza Czerska.
- Podwyżka podyktowana jest wnioskami dyrektorów szkół - mówi zastępca burmistrza. - Wszystko można interpretować jako kiełbasę wyborczą szukając argumentów.
Jak zapewnia Gliszczyński dyrektorzy szkół przygotują szczegółowe sprawozdania komu i ile przyznali podwyżki.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?