Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Człuchów - Chojnice. Proces starosty i urzędników ciągnie się latami

Wojciech Piepiorka
Zarzuty dotyczą m.in. faktur za remont DPS w Czarnem
Zarzuty dotyczą m.in. faktur za remont DPS w Czarnem Wojciech Piepiorka
Na etapie odczytania aktu oskarżenia ugrzązł w chojnickim Sądzie Rejonowym proces, w którym na ławie oskarżonych zasiada starosta człuchowski Aleksander Gappa, a także jego zastępca, skarbnik powiatu i dwoje urzędników.

Choć od postawienia zarzutów staroście człuchowskiemu i kilku innym wysokim rangą pracownikom Starostwa Powiatowego w Człuchowie minęły prawie trzy lata, do dziś ich proces nie ruszył z miejsca. Wszystko przez to, że za każdym razem - gdy sąd zwołuje posiedzenie - na ławie oskarżonych brakuje kogoś z oskarżonych.

Sprawa dotyczy trzech powiatowych inwestycji z lat 2000-2001: wykonania kotłowni olejowej w Domu Pomocy Społecznej w Czarnem, robót ogólnobudowlanych, w tym wymiany okien w DPS, a także budowy kotłowni parowej w człuchowskim szpitalu. Sprawa wyszła na jaw po tym, jak dokumentację powiatu z lat 2000-2001 wziął pod lupę Urząd Kontroli Skarbowej w Gdańsku. W czerwcu 2007 roku Prokuratura Okręgowa w Słupsku postawiła zarzuty dziesięciu osobom, w tym staroście człuchowskiemu Aleksandrowi Gappie (zgodził się na publikowanie pełnego nazwiska), jego zastępcy Marianowi P., skarbnikowi powiatu Alicji K., naczelnikowi wydziału finansowego, planowania gospodarczego i analiz Joannie M. i kierownikowi działu budowlano-inwestycyjnego Zakładu Wdrożeń i Usług Technicznych przy Starostwie Powiatowym Jerzemu S. Wszyscy, z wyjątkiem tego ostatniego, który jest teraz p.o. dyrektora Szpitala Powiatowego w Człuchowie, do dziś pełnią swoje funkcje.

Pozostałych pięcioro oskarżonych to Stanisław J., Danuta S., Tomasz W., Radosław S. i Leszek P. - pracownicy człuchowskich firm budowlanych, które wykonywały dla starostwa wspomniane inwestycje. Jak ustalili śledczy, na fakturach za wykonanie tych zadań podane były nieprawdziwe daty rozpoczęcia i zakończenia robót, a same faktury zostały wystawione z fikcyjną datą. Wszystko po to, by móc uzyskać na te inwestycje dotacje z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. W sumie było to około miliona złotych. Sam starosta człuchowski usłyszał trzy zarzuty.

- Zarzuca się mu, że we wrześniu 2000 r. podżegał dyrektora jednej ze spółek do wystawienia fikcyjnej faktury VAT - mówi Beata Szafrańska, rzecznik prasowy słupskiej prokuratury. - Miała ona dotyczyć sprzedaży stolarki okiennej, która w danym dniu nie zaistniała. Inne zarzuty dotyczą faktur na wykonanie kotłowni Domu Pomocy Społecznej oraz kotłowni parowej szpitala. Zastrzeżenia budzą daty na fakturach i termin faktycznego zrealizowania inwestycji.
Do Sądu Rejonowego w Chojnicach akta trafiły tam w drugiej połowie 2007 roku, ale do dziś proces stoi w miejscu.
- W ubiegłym tygodniu sąd odroczył ósmy termin, bo nie stawił się na niego jeden z oskarżonych, który przedstawił zwolnienie lekarskie - mówi Marek Nadolny, prezes chojnickiej "rejonówki". - Kolejna rozprawa odbędzie się 19 maja br.

W chojnickim sądzie nie chcą czekać, aż wszyscy oskarżeni pojawią się na sali rozpraw. Zastanawiają się, co zrobić, by proces nabrał rozpędu. Tym bardziej że już raz został rozpoczęty, ale ze względu na zbyt długą przerwę między kolejnymi rozprawami, musiał ruszyć od początku.
- Sąd rozważa możliwość wyłączenia części sprawy do osobnego rozpoznania - mówi Nadolny. - Myślę, że sąd zacznie od powołania biegłego, który stwierdzi, czy schorzenia, na które powołują się oskarżeni, są na tyle poważne, że nie mogą oni brać udziału w rozprawach. Przed wznowieniem procesu taki dowód został dopuszczony i wówczas okazało się, że nie ma przeciwwskazań do stawiennictwa na procesie.

Starosta zapewnia tymczasem, że w całej sprawie, która trafiła do sądu, nie ma jego winy.
- To wyłącznie kwestia interpretacji przepisów - tłumaczy Aleksander Gappa. - W starostwie nie było żadnych nadużyć. Ważne jest to, że w tym czasie inne kontrole nie wykazały żadnych nieprawidłowości, a po kontroli UKS zostawiono u nas protokół niewnoszący żadnych uwag. Dopiero po pewnym czasie zaczęto szukać dziury w całym.

Nieoficjalnie mówi się, że ciągłe przysyłanie do sądu zwolnień to taktyka. Oskarżeni mają grać na zwłokę. Szczególnie miałoby się to opłacać samorządowcom, którzy po ewentualnym wyroku skazującym straciliby swoje funkcje.
- To bzdura! - grzmi starosta. - Jestem dostępny dla sądu w każdym momencie i zawsze stawiam się na wezwanie. Zależy mi na jak najszybszym zakończeniu sprawy i oczyszczeniu mnie i współpracowników z zarzutów.

10
tyle lat więzienia grozi oskarżonym pracownikom człuchowskiego starostwa

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chojnice.naszemiasto.pl Nasze Miasto