Znowu bez zawodników rezerwowych pojechali na mecz ligowy piłkarze Borowiaka Czersk. Największe braki widać było jednak w ataku, gdzie zabrakło etatowego strzelca czerskiej drużyny - Roberta Pruszaka. W napadzie zastępował go nominalny obrońca - Maciej Malinowski.
- Bez Pruszaka nie jesteśmy w stanie strzelić bramki, co świadczy o jego klasie, jak i o słabości pozostałych zawodników - mówi trener Borowiaka, Bogdan Czaja.
Rzeczywiście zawodnicy z Czerska w Miłoradzu skutecznością nie grzeszyli. W drugiej połowie, kiedy grali z wiatrem stworzyli 7 dogodnych sytuacji, których nie potrafili wykorzystać. Za zerowy dorobek bramkowy Borowiaka należy obwiniać głównie Macieja Malinowskiego, który dwa razy przestrzelił w sytuacji sam na sam. Celowniki rozregulowane mieli także Mariusz Jopek, Arkadiusz Gondek i Andrzej Pliszka.
W pierwszej połowie, kiedy z wiatrem grali gospodarze, z boiska wiało nudą.
- Punkt zdobyty w zespołem, który jest czerwoną latarnią ligi należy potraktować jako porażkę - mówi Czaja.
![od 7 lat](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.220.0/images/video_restrictions/7.webp)
Jak politycy typują wyniki polskiej reprezentacji?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?