Z bokserem z Chojnic, Marcinem Łęgowskim, który jutro wystąpi w meczu Polska-Szwecja, rozmawia Wojciech Piepiorka.
- Przed Tobą mecz Polska - Szwecja w Chojnicach. Jest trema?
- Na pewno będę poddenerwowany, bo czeka mnie występ przed moją, chojnicką publicznością. Liczę na wsparcie widowni, każda forma dopingu będzie mile widziana.
- Pamiętasz kiedy ostatnio walczyłeś w oficjalnym pojedynku w Chojnicach?
- Za seniora jeszcze nigdy. Miałem walczyć w Chojnicach dwa lata temu, na finale Grand Prix Polskiego Związku Bokserskiego, ale nie dojechał mój przeciwnik. O ile dobrze sobie przypominam, ostatnią walkę o stawkę w moim mieście stoczyłem 7 lat temu w Pucharze Polski.
- W meczu ze Szwecją będziesz walczył z Karlo Tabaghu'ą. Znasz swojego przeciwnika?
- Nie znam, nigdy go nie widziałem na żadnym z turniejów. Mimo, iż Szwedzi przyjadą w najsilniejszym składzie, to akurat tego zawodnika nie kojarzę i jest on dla mnie wielką niewiadomą. Koledzy z reprezentacji są w lepszej sytuacji, bo znają swoich rywali i wiedzą czego mogą się spodziewać.
- W meczach z Irlandią w Rzeszowie i Białymstoku nie walczyłeś? To był efekt umowy z trenerem Ludwikiem Buczyński, że z Irlandią wystąpi Mariusz Koperski, a Ty powalczysz ze Szwecją?
- Umowa była taka, że w drugim pojedynku z Irlandią ja mam walczyć, ale w obu meczach wystąpił Koperski. Trener zmienił jednak decyzję, a ja w sumie nie wiem dlaczego. Nie rozmawiał o tym ze mną.
- Mówi Ci coś nazwisko Gheorge Iount?
- Nic.
- To Rumun, który pokonał Cię w finale Mistrzostw Unii Europejskiej oraz w 1/16 niedawnych Mistrzostw Świata w Chicago.
- No tak, rzeczywiście. W Chicago skrzywdzili mnie sędziowie. W pierwszej rundzie naliczyli Rumunowi dużo więcej punktów niż zdobył w rzeczywistości. Tej straty nie było jak odrobić i się pogubiłem. Cały mój plan spalił na panewce.
- Przed mistrzostwami pytałem Cię czy jedziesz wywalczyć o miejsce w ćwierćfinale, które dałoby Ci upragnioną kwalifikację na olimpiadę w Pekinie. Ty zaskakująco odpowiedziałeś, że jedziesz po medal. Jak się skończyło, wszyscy wiemy. Masz jeszcze szansę dwukrotnie walczyć o wyjazd na igrzyska: na przełomie lutego i marca we włoskiej Pescarze oraz w kwietniu w Atenach. Jednak najpierw musisz wygrać wewnętrzną rywalizację w reprezentacji z Mariuszem Koperskim.
- Przed mistrzostwami świata trener powiedział, że jeśli komuś nie powiedzie się w Chicago, to jego rywal z kadry olimpijskiej dostanie szansę w kolejnym turnieju kwalifikacyjnym na olimpiadę. Wychodziłoby z tego, że do Włoch pojedzie Mariusz, ale ja broni nie składam. Chcę pojechać na choćby jeden z tych dwóch turniejów. Trener jest taki, że do końca nie mówi kto wystąpi w kolejnym meczu, czy turnieju. O tym, że to ja pojadę na Mistrzostwa Świata, też dowiedziałem się niemal w ostatnim momencie.
- Jesteś świeżo upieczonym Drużynowym Mistrzem Polski z AKS Strzegom.
- Bardzo się cieszę z tego sukcesu, tym bardziej, że niemal wszyscy stawiali na PKB Poznań. Jednak to my okazaliśmy się lepsi, a ja dołożyłem do tego swoją cegiełkę.
- A co z Hetmanem Białystok?
- Hetman wystawi ligową drużynę dopiero w przyszłym roku, bo klub borykał się z problemami finansowymi. Jak powstanie zespół, wrócę do Hetmana.
- Kiedyś, gdy jeszcze istniała sekcja bokserska OSiR Chojnice i potem Parku Wodnego, mówiło się, że jesteś wypożyczony z tych klubów. Jak tak naprawdę wygląda Twoja przynależność klubowa?
- Sam nie wiem jak to nazwać, bo sekcja Parku Wodnego się rozpadła. Można powiedzieć, że jestem wolnym zawodnikiem.
- Ostatnio w Chojnicach środowisko bokserskie się podzieliło. Sekcje Centrum Park Gruchała Team oraz UKS "Ósemka", delikatnie rzecz nazywając, nie przepadają za sobą. Jak Ty patrzysz na ten konflikt?
- Staram się być z boku tego wszystkiego. Kolegów mam w obu sekcjach, dlatego podchodzę do tego z dystansem, nie chcę się opowiadać, po którejś ze stron. Niech nikogo nie myli to, że moi bracia walczą dla UKS "Ósemka". Kazimierz sam zadecydował, że chce walczyć w klubie przy szkole, do której będzie chodził, a młodszy Michał poszedł za nim.
- Dziękuję za rozmowę.
Pokonać Skamdynawów!
Towarzyski mecz bokserski Polska - Szwecja rozpocznie się jutro o godz. 18, a półtorej godziny wcześniej odbędą się pokazowe pojedynki wychowanków Centrum park Gruchała Team i UKS "Ósemka". Później do ringu wyjdą reprezentanci obu krajów. Pojedynków będzie osiem. Wszystkie walki zostaną przeprowadzone na dystansie czterech rund po dwie minuty.
Plan walk: Junior 60 kg - Michał Syrowatka - Clarence Goyeram; 57 kg - Michał Chudecki - Bashir Hassan; 60 kg - Krzysztof Szot - Angelo Lundgren; 64 kg - Marcin Łęgowski - Karlo Tabaghua; 69 kg - Michał Starabała - Akil Adnan; 75 kg - Dariusz Sęk - Naim Terbunja; 81 kg - Paweł Głażewski - Badou Jack; +91 kg - Krzysztof Zimnoch - Mats Honka.
Łęgowski trzeci w Grand Prix PZB
Marcin Łęgowski zajął trzecie miejsce w tegorocznym cyklu Pucharu Polski Grand Prix Polskiego Związku Bokserskiego. Turniej finałowy odbył się w Poznaniu. Chojniczanin odpadł w półfinale wagi 64 kg, przegrywając jednogłośnie na punkty z Krzysztofem Szotem z PKB Poznań.
– Po pierwszych dwóch rundach prowadziłem. Trzecia i czwarta poszły mi gorzej, a wiadomo, że na remisie sędziowie zwycięstwo dadzą gospodarzowi – mówi Łęgowski.
Tegoroczny cykl Grand Prix obejmował cztery turnieje. W lutym w Tarnowie Łęgowski odpadł w ćwierćfinale po porażce 1:2 z Mariuszem Koperskim z PKB Poznań. Z tym samym zawodnikiem przegrał w półfinale kwietniowego turnieju w Kowalewie Pomorskim. Także po tej walce sędziowie nie byli jednomyślni. Z kolei w październikowym turnieju we Wrocławiu Łęgowski nie startował, bo w tym czasie przebywał na Mistrzostwach Świata w Chicago.
W turniejach Grand Prix PZB Łęgowski reprezentował barwy Hetmana Białystok. Przypomnijmy, że niedawno wywalczył drużynowe Mistrzostwo Polski z AKS Strzegom.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?