50-letni kierowca ambulansu z Chojnic zginął na miejscu w wypadku, do którego doszło we wtorek przy ul. Armii Krajowej na gdańskim Chełmie. Karetka pogotowia, która nie zatrzymała się przed znakiem "STOP" uderzyła w samochód osobowy. Do tragicznego zdarzenia doszło około południa na skrzyżowaniu Armii Krajowej z ul. Sikorskiego. Z relacji świadków wynika, że kierowca karetki jechał bardzo szybko, bez włączonej syreny tzw. "koguta". Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że ambulans jadący ul. Armii Krajowej w kierunku ul. 3-go Maja zderzył się z oplem vectrą jadącym w kierunku ul. Sikorskiego. Kierowca karetki, zdaniem świadków, wymusił pierwszeństwo przejazdu. Cztery osoby trafiły do trójmiejskich szpitali: dwóch sanitariuszy z ambulansu oraz kierowca i pasażerka z opla, która doznała ciężkich obrażeń wewnętrznych. W ambulansie nie było pacjenta. Wypadek zdarzył się w drodze powrotnej z Gdańska, do którego karetka przewiozła pacjenta z chojnickiego szpitala.
- Policjanci wyjaśniają wszelkie okoliczności tego zdarzenia - powiedziała nadkom. Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik pomorskiej policji. - W tej chwili nie można jednoznacznie odpowiedzieć, kto ponosi winę za ten wypadek.
Leszek Bonna
dyrektor Szpitala Specjalistycznego im J.K. Łukowicza w Chojnicach
- Pracownicy szpitala wraz z dyrekcją łączą się w smutku z rodziną kierowcy karetki. Był to mieszkaniec Czerska, kierowca z wieloletnim doświadczeniem. W szpitalu pracował około pięć lat. Najpierw dowoził pacjentów do stacji dializ, potem został przyjęty do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. W dniu tego tragicznego zdarzenia wysłałem pracowników szpitala, aby przywieźli poszkodowany w wypadku personel karetki oraz zabrali sprzęt z uszkodzonego ambulansu.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
