- Dwa lata temu złożyłam rezygnację, w imieniu właściciela łąki,w Kosobudach, z członkostwa w Zrzeszeniu Wodno-Łąkowym - mówi Barbara Kiedrowicz z Brus. - Myślałam, że tę sprawę mam już za sobą. Tymczasem niedawno okazało się, że muszę zapłacić składki za trzy lata. To jest kwota prawie 200 zł! Ja tego nie rozumiem. Wygląda na to, że nikt nie czyta wysyłanych do zrzeszenia pism, ponieważ nie dostałam nawet odpowiedzi.
Jak się okazuje, w Kosobudach każdy rolnik dba o swoją łąkę. Jeśli zarastają rowy melioracyjne, prawie wszyscy wykaszają je sami.
- Nikomu nie jest już potrzebne zrzeszenie - mówi jeden z rolników w Kosobudach. - Oni tylko czekają na nasze składki i nic nie robią.
Zarzuty odpiera obecny prezes kosobudzkiego zrzeszenia, Andrzej Kloskowski.
- Osobiście nic nie wiem o problemach tej pani - mówi prezes. - Stanowisko objąłem tej wiosny. Wykluczyć członka może tylko walne zgromadzenie. Dziwię się więc tej pani, że nie przyszła na wiosenne zebranie. Wówczas mogłaby zgłosić taki wniosek.
Po chwili rozmowy okazało się jednak, że sprawa jest skomplikowana, ale można ją rozwiązać. Jeśli nasza Czytelniczka pozostanie członkiem do wiosny przyszłego roku, czyli do chwili, gdy walne zebranie jej nie odwoła, wtedy składek nie będzie musiała uiszczać.
- Można do nas przynieść oficjalne pismo z odpowiednio umotywowaną prośbą o umorzenie składek - stwierdza Kloskowski. - Umorzenia rozpatruje zarząd, którego spotkania odbywają się, w zależności od potrzeb, raz na dwa lub trzy miesiące.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?