Kury, jaja i gotówki zażądała od starszego małżeństwa z Łękinii (pow. człuchowski) Cyganka. Potrzebne jej były do odczynienia uroku i uzdrowienia pana domu z choroby, którą sama zdiagnozowała. Sposób wydawałoby się stary i znany jak świat okazał się... skuteczny.
Cyganka zapukała do drzwi mieszkania starszego małżeństwa - relacjonuje Lech Zajączkowski, rzecznik człuchowskiej policji. - Pytała o zegary, które, jak twierdziła, skupowała. Kiedy okazało się, że gospodarze nie mają nic do zaoferowania, poprosiła o szklankę wody. Odbierając naczynie z rąk mężczyzny stwierdziła z przerażeniem, że jest on ciężko chory. Zaraz zaproponowała swoją pomoc w odczynieniu uroku i przywróceniu mu zdrowia. Potrzebowała do tego... żywej kury i jaja.
Wedle relacji poszkodowanych Cyganka rozbiła świeże jajko, z którego wyciągnęła kosmyk włosów. Następnie w niewiadomy domownikom sposób uśmierciła kurę. Choroba jednak nie ustępowała. Kobieta poprosiła o pieniądze. Najpierw była to drobna kwota. Potem przekonała gospodarzy, aby nie żałowali grosza i poleciła przynieść wszystko, co mają. Domownicy przynieśli więc ponad 5 tys. zł. Kobieta zawinęła pieniądze w chustę i zaczęła nią obracać, po czym nakazała domownikom schować zawiniątko do kanapy i przez trzy dni jej nie otwierać.
- Jej ofiary coś jednak tknęło i zaraz po wyjściu "cudotwórczyni" zajrzeli do wersalki - kontynuuje Lech Zajączkowski. - Pieniędzy nie było. Zdołali jedynie zauważyć, że ich niecodzienny gość odjeżdża z jakimś mężczyzną granatowym samochodem marki Fiat.
To nie pierwszy taki przekręt na Pomorzu
W lipcu ubiegłego roku w podobny sposób 27 tys. zł straciło małżeństwo ze Skarszew (pow. starogardzki). Nieznana kobieta też chciała kupić od nich jakieś starocie. Podczas rozmowy stwierdziła, że mężczyzna jest poważnie chory, a kobieta ma żylaki. Oboje przytaknęli, więc tajemnicza nieznajoma wskazała, iż wszystko przez to, że nad domem wisi klątwa, ale ona potrafi ją zdjąć. W ruch poszło jajko, ręcznik i kura. Ta ostatnia prawdopodobnie została po cichu uduszona przez czarodziejkę. Kobieta co rusz żądała więcej pieniędzy - dla skuteczniejszego odpędzenia uroku. Gdy domownicy stwierdzili, że mają tylko tysiąc złotych, kazała im przysięgać na Matkę Boską, że to prawda. W końcu mężczyzna poszedł do banku po oszczędności życia. Oszustka zawinęła pieniądze w koszulę, dokładając włosy domowników i schowała wszystko w wersalce. Zastrzegła, aby nie ruszać zawiniątka przez trzy dni. Po kilku dniach okazało się jednak, że w zawiniątku zamiast pieniędzy są... pocięte papierki.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?