Największy wśród Polaków, ciepły i jednoczący ludzi. To słowa, jakimi chojniczanie wspominają Ojca Świętego. 2 kwietnia mija rok od śmierci Papieża Polaka. Uczcijmy godnie jego pamięć.
Żadne słowa wypowiedziane w jakimkolwiek języku nie oddadzą w pełni bólu, jaki zagościł w sercach Polaków po śmierci Jana Pawła II. Mamy po roku niebywałą szansę raz jeszcze zastanowić się nad jego naukami i po prostu stać się lepszymi ludźmi. Mieszkańcy powiatu chojnickiego wielokrotnie uczestniczyli w pielgrzymkach do Ojca Świętego, a nawet audiencjach. Wszyscy zgodnym chórem powtarzają, że spotkanie z Nim było niesamowitym przeżyciem. I nawet teraz, opowiadając o tym ciarki przechodzą im po plecach. Tak właśnie pamięta Papieża Polaka Marek Czarnowski, prezes Stowarzyszenia Zespołu Folklorystycznego Krebane z Brus. To właśnie Krebani w 1999 roku wspólnie z Marianem Wiśniewskim skrzyknęli ok. 1200 Kaszubów, członków zespołów do wielkiej kapeli grającej i śpiewającej na sopockim hipodromie podczas mszy św. koncelebrowanej przez Jana Pawła II.
- Trudno mówić o wrażeniach - mówi Czarnowski. - Codziennie dawał nam powód do dumy. Był i jest nadal niedościgłym wzorem do naśladowania i bezsprzecznie największym z Polaków.
Niektórzy samorządowcy z Chojnic, którym dane było zbliżyć się do Ojca Świętego najnormalniej w świecie... bali się.
- Byłem sparaliżowany. Bałem się popełnić jakąś gafę - mówi Edward Pietrzyk, który jako przewodniczący Rady Miejskiej w 1999 roku spotkał się z Papieżem. - Im bliżej jednak podchodziłem zauważyłem, że Papież ma bardzo pogodny wzrok, taki ciepły i jednocześnie "prześwietlający".
- Z pewnością emanował z niego duch - dodaje Andrzej Gąsiorowski, obecnie etatowy członek zarządu powiatu chojnickiego.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?