Pruszak zostaje w Borowiaku

Ostatnia kolejka rundy jesiennej w V lidze była końcem pracy Bogdana Czai jako trenera Borowiaka Czersk, a z ławką trenerską w Kolejarzu Chojnice pożegnał się Czesław Jarzembiński. Kandydatem na stanowiska szkoleniowców obu tych drużyn była jedna osoba - superstrzelec zespołu z Czerska, Robert Pruszak.

"Zadyma" był kuszony przez działaczy z Chojnic, a czerszczanie także za wszelką cenę chcieli go zostawić u siebie. Sam zawodnik nie ukrywał, że wolałby zostać w Czersku, choć Borowiak od kilku sezonów walczy o to samo. Teraz Pruszak będzie miał większy wpływ na grę czerskiego piątoligowca, bo dogadał się z Borowiakiem i będzie pełnił rolę grającego trenera.
- Przedstawiłem moje warunki i wizję budowy drużyny zarządowi, który najważniejsze postulaty zaakceptował - mówi Pruszak. - Przede wszystkim będę chciał poprawić frekwencję na treningach i na nowych podstawach budować zespół i w tym celu ogrywać młodzież.
Tymczasem Kolejarz pozostał na lodzie. Prezes Andrzej Górnowicz, który miał nadzieję, że na zebraniu zarządu w miniony wtorek uda się zatrudnić trenera, od reportera "Dziennika" dowiedział się o pozostaniu Pruszaka w Czersku.
- To dla mnie nowa informacja - mówił podczas naszej poniedziałkowej rozmowy.
Metodami jakie Kolejarz stosował w celu pozyskania Pruszaka poirytowany był jeden z działaczy Borowiaka, Jarosław Szumacher.

- Nie lubię takich "podchodów", bo nikt z Kolejarza, nie rozmawiał z nami w tej sprawie i chcieli załatwić to "tylnymi drzwiami". A ja od początku i tak wiedziałem, że Robert zostanie u nas.