Najwięcej kontrowersji wzbudziła specyfikacja przetargowa, czyli szczegółowe "życzenia" zamawiającego. Prócz mniej lub bardziej przydatnego wyposażenia chojnickie starostwo opisało także wysokość, szerokość i długość auta oraz rozstaw osi, moc silnika i jego pojemność. Poza tym miał to być samochód czterodrzwiowy, wyposażony w automatyczną skrzynię biegów. Peugeot, którego dni w starostwie są już policzone miał manualną skrzynię biegów i zarejestrowany był na 7 osób.
Dziennikarze lokalnego Radia Weekend i tygodnika Czas Chojnic sprawdzili kilka marek i okazało się, że do specyfikacji pasuje tylko jedno... Ford Mondeo HTB5. Auto ma zastąpić dotychczasowego Peugeota 307, który jak podsumował sekretarz urzędu Marek Buza, jest wadliwy jak rządowe samoloty. O awariach w przypadku nowego auta raczej nie będzie mowy. Tym bardziej, że samochód kosztować ma 141 tys. zł. Jednak jak się okazuje starosta zapłaci za nowe auto tylko... 121 tys. zł. Firma ze Starogardu bowiem, która wygrała przetarg, bierze w rozliczeniu Peugeota. Był to jeden z warunków przetargowych określonych przez starostę.
Rzeczoznawca wycenił wartość starego samochodu na 20 tys. zł.
- Peugeot służył nam przez pięć lat - mówi Buza. - Ma już za sobą sto sześćdziesiąt tysięcy kilometrów.
Przypomnijmy, iż urzędnicy z Gminy Chojnice korzystają z dwóch samochodów służbowych: 8-letni VW Transporter i 12-letni opel astra.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?