Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przemoc wobec dzieci w chojnickim przedszkolu „Skrzaty”. Pięć osób z zarzutami, prokuratorskie śledztwo zmierza ku końcowi

Małgorzata Wojciechowska
Małgorzata Wojciechowska
Piotr Furtak
Już niedługo może zakończyć się prokuratorskie śledztwo w sprawie znęcania się nad czterolatkami, do którego dochodziło przez kilka miesięcy w 2019 roku w chojnickim przedszkolu integracyjnym „Skrzaty”. Sprawę najpierw prowadziła prokuratora w Człuchowie, później przejęła ją Prokuratura Okręgowa w Słupsku. Zarzuty od prokuratora usłyszało pięć osób.

Niepubliczne Przedszkole Integracyjne „Skrzaty” to placówka, do której uczęszczają między innymi dzieci z autyzmem i innymi problemami rozwojowymi. Takie przedszkolaki powinny być objęte szczególnie troskliwą opieką nauczycieli i pozostałych pracowników placówki. Tymczasem wiosną 2019 roku przedszkole stało się miejscem skandalu – rodzice dzieci z grupy „Malinki” ujawnili, że ich pociechy prawdopodobnie były ofiarami znęcania ze strony personelu. Jako pierwsza sprawę poruszyła mama chłopca z autyzmem, która zauważyła, że jej syn wrócił do domu z naderwanym uchem. Matka zgłosiła się z tym problemem do dyrekcji przedszkola, a gdy to nie pomogło – zgłosiła to do prokuratury.

Więcej poszkodowanych dzieci

W następnych dniach znalazło się więcej rodziców, którzy zauważyli, że z opieką w przedszkolu coś jest nie tak. Dzieci przynosiły do domów opowieści o tym, jak opiekunki za karę zamykały im buzie za pomocą klamerek i chusteczek albo pozostawiały bez opieki w ciemnym pomieszczeniu. Jak mówiła wówczas jedna z mam, najgorsza dla niej była bezmyślność nauczycielek w takich sytuacjach.
Zdarzało się tak, że dzieci były zamykane w ciemnym pomieszczeniu gospodarczym, gdzie znajdowały się silne środki czystości. Rodzice wolą nie myśleć, co by się stało, gdyby któreś z dzieci wypiło środek ze żrącą chemią, myląc je z napojem. Równocześnie rodzice przyznawali, że personel przedszkola sprawiał wrażenie przeciążonego pracą, pojawiły się więc wątpliwości, czy nieetyczne zachowanie nie jest skutkiem zmęczenia.

Skomplikowane śledztwo

Śledztwo w sprawie chłopca z naderwanym uchem zostało umorzone bardzo szybko. Prokuratura w Chojnicach stwierdziła bowiem brak możliwości znalezienia dowodów i wobec braku nagrania z monitoringu zamknęła sprawę. Matka chłopca, pani Bożena, nie kryła wówczas rozżalenia, bo – jak mówiła – tak naprawdę chodziło jej przede wszystkim o przeprosiny ze strony dyrekcji przedszkola.

Sprawą w szerszym zakresie zajmowała się prokuratura w Człuchowie. Od 2019 roku śledczy zbierali dowody na znęcanie się pracowników przedszkola nad podopiecznymi placówki. Później ze względu na złożoność sprawy działania przejęła Prokuratura Okręgowa w Słupsku. Przedmiotem analizy były głównie nagrania z monitoringu (które - jak widać - można jednak było odzyskać), gdzie faktycznie widać było liczne oznaki znęcania się nad dziećmi – popychanie, uderzenia w głowę czy szarpanie.

Nagranie nie zawierało warstwy dźwiękowej, więc nie wiadomo, czy doszło do przemocy słownej. Przesłuchano także same dzieci – w obecności psychologa w tak zwanym niebieskim pokoju, czyli pomieszczeniu specjalnie przystosowanym do przesłuchań dzieci i młodzieży.

Pięć osób z zarzutami

Jak przekazał rzecznik prasowy słupskiej prokuratury Paweł Wnuk, zarzuty postawiono pięciu osobom. Trzy z nich – Maria F., Wioletta K. i Emilia W. - usłyszały zarzut znęcania się nad co najmniej dziesięciorgiem dzieci. Grozi im za to od 6 miesięcy do nawet 8 lat więzienia. To osoby, które na co dzień pracowały z dziećmi z grupy „Malinki”. Kobiety nie odniosły się do stawianych im zarzutów.

Pozostałe dwie osoby z zarzutami to wuefista Marek K., który według śledczych dopuścił się bicia jednego dziecka i terapeutka Czesława W., która według stawianych jej zarzutów co najmniej trzykrotnie znęcała się nad małym podopiecznym. Oboje nie przyznają się do winy. Za domniemane czyny grozi im kara grzywny lub pozbawienie wolności do 1 roku.

Wobec podejrzanych zastosowano środki takie jak dozór policyjny i zakaz pracy z dziećmi. Nie są oni już pracownikami przedszkola. Część z tych osób złożyła zażalenia wobec nałożonych środków zapobiegawczych, dlatego śledztwo może się przedłużyć. Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że zostanie zamknięte do czerwca 2022 roku. Później sprawa zostanie przekazana do sądu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chojnice.naszemiasto.pl Nasze Miasto