MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Grzegorzem Kapicą, trenerem Chojniczanki: Chcemy dawać kibicom radość

Wojciech Piepiorka
Grzegorz Kapica, trener Chojniczanki
Grzegorz Kapica, trener Chojniczanki Wojciech Piepiorka
Chcemy dawać kibicom radość
Z Grzegorzem Kapicą, trenerem Chojniczanki Chojnice, rozmawia Wojciech Piepiorka

.

Zmieniając trenera działacze Chojniczanki szukali na to stanowisko osoby, która zadba o dyscyplinę w drużynie. Uważa się pan za trenera z twardą ręką?

Piłka nożna to gra dla ludzi zdyscyplinowanych. Jedno z drugim się wiąże. Podział obowiązków w klubie musi być jasny: na szczycie piramidy są ci, którzy płacą pieniądze, niżej są ci, którzy są do tej pracy zatrudniani i z niej rozliczani, jak trenerzy i zawodnicy. Na zmianę na stanowisku trenera nie miałem wpływu. Byłem kilkaset kilometrów stąd, nie wiedziałem co się w Chojniczance dzieje, pojawiła się propozycja, przyjąłem ją i teraz jestem tu. Jakie były powody zmiany trenera, nie mam najmniejszego pojęcia.



Mija miesiąc, odkąd rozpoczął pan pracę w Chojniczance. Miał pan bardzo mało czasu na przygotowanie zespołu do sezonu.

To prawda, dlatego tak ważne było odpowiednie wykorzystanie tego czasu. Ten problem mają jednak wszyscy, dłuższa przerwa czeka nas dopiero zimą. Mieliśmy cztery tygodnie na to, żeby się poznać, przygotować do sezonu i zacząć dobrze grać w piłkę, bo z tego będziemy rozliczani. Czy udało się nam wszystko dopiąć na ostatni guzik? Drużyna to twór, który cały czas się rozwija więc nie jest tak, że okres przygotowawczy zamknie proces tworzenia drużyny. Jesteśmy na początku tej drogi. Im dłużej można pracować z zespołem, tym bardziej efekty będą widoczne. Przepracowaliśmy ostatnie tygodnie jak należało, a teraz każdy następny dzień, każdy następny miesiąc będzie działał z korzyścią dla zespołu.



Na początku pana pracy w Chojnicach, pytany o transfery mówił pan, że pójdziecie w jakość, a nie ilość. Tymczasem do drużyny dołączyło dwunastu nowych zawodników. Czy za ilością pójdzie jakość?

Kadra pierwszej drużyny jest w tej chwili mniej liczna, niż w trzeciej lidze. Na ile nowi zawodnicy będą wzmocnieniami, a na ile uzupełnieniami składu będzie weryfikować boisko. Po to zrobiliśmy te transfery, żeby były to wzmocnienia. Jasne jest to, i jest tak w każdej klasie rozgrywkowej, że sto procent transferów nie „wypali".



Tak dalece idąca przebudowa zespołu była potrzebna?

Niech pan sobie weźmie Skarb Kibica przed dowolna rundą i spojrzy na dowolną drużynę, to zobaczy pan, że z każdej drużyny odchodzą zawodnicy, a na ich miejsce przychodzą nowi. Nie ma nawet jednego zespołu, który grałby w tym samym składzie. Wymiana zawodników na lepszych gwarantuje rozwój drużyny. Jeśli sięgnie pan pamięcią do ostatniego awansu Chojniczanki z piątej ligi do czwartej trzy lata temu, to do dziś tamta kadra została wymieniona praktycznie w stu procentach.



A jak wygląda atmosfera w szatni? Nowi piłkarze się już zaaklimatyzowali?

Są to w dużej mierze zawodnicy, którzy grali w wyższych ligach i dla nich zmiana klubu i wejście w nowe środowisko to chleb powszedni. Adaptacja w nowym zespole jest jednym z podstawowych zadań, z którym trzeba sobie dawać radę i z tym nasi zawodnicy nie mają problemu, bo są to profesjonaliści.



Chojniczanka ma za sobą trzy awanse z rzędu i jej kibice są przyzwyczajeni do zwycięstw. W drugiej lidze o wygrywanie meczów będzie pewnie trudniej i w związku z tym częściej będzie pan słyszał z trybun takie okrzyki jak „Kapica słabiutko" jak podczas ostatniego sparingu z Kaszubią Kościerzyna.

Presja jest nieodłącznym elementem tego zawodu. Nie jesteśmy przecież zespołem, który zdobędzie mistrzostwo Polski. Jesteśmy tu po to, by dawać radość kibicom, którzy przychodzą na nasze mecze. Będziemy robić wszystko, aby po każdym naszym meczu ludzie wychodzili ze stadionu zadowoleni.



Słyszeliśmy od prezesa Macieja Polasika, że Chojniczanka ma „namieszać" w drugiej lidze, jednak działacze uciekali od odpowiedzi na pytanie jakie miejsce w tabeli na koniec sezonu by ich satysfakcjonowało. A pan ma jakiś swój plan minimum?

Mój plan minimum to walka o zwycięstwo w każdym następnym meczu. Zależy mi na tym, żeby było widać, że beniaminek z Chojnic to nie jest drużyna z przypadku, tylko zespół, który powoli buduje swoją markę na lata, bo mam wrażenie, że wszystkim zależy na tym, żeby ten sezon nie był tylko epizodem w drugiej lidze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chojnice.naszemiasto.pl Nasze Miasto