Początkowo należy wyjaśnić, że proces wytoczyła syndykowi firmy Rokotex była księgowa spółki, która nie godzi się z dyscyplinarnym jej zwolnieniem. To miało miejsce wiosną tego roku kiedy okazało się, że z siedziby tego zakładu krawieckiego zniknął komputer ze wszystkimi danymi księgowymi, kadrowymi i finansowymi. Podejrzenie padło na byłą księgową. W tej sprawie postępowanie prowadzi chojnicka Prokuratura Rejonowa. Na razie nie ma efektów. Dokumenty zachowane w komputerze były niezbędne m.in. do naliczenia zaległych pensji prawie 200 byłym pracownikom z Chojnic i Mogilna, gdzie była filia zakładu. Dodatkowo na jaw wyszło, że spółka Rokotex nie przedstawiała rozliczeń podatkowych od... 2007 roku. To tyle przypomnienia.
Na ostatniej rozprawie zeznawał radca prawny Krzysztof M., który stwierdził, że od września do listopada ubiegłego roku przygotowywał zgłoszenie likwidacji firmy. I jak się okazało, bazował tylko na szacunkowych wycenach nieruchomości, które teoretycznie pokryć miały roszczenia pracowników.
- Przy rozważaniu, czy likwidacja, czy upadłość nie była potrzebna analiza zadłużenia. Rokotex miał tylko jednego kontrahenta - tłumaczył Krzysztof M., radca prawny, który sugerował, że przez zajęcie nieruchomości w Mogilnie przez komornika, nie powiodła się jej sprzedaż, przez co roszczenia pracowników nie mogły być zaspokojone. - Była umowa przedwstępna z nabywcą. Kiedy jednak zajął ją komornik, to nabywca chciał zaniżyć jej wartość - dodał.
- Ale przecież nieruchomość w Mogilnie nie była zajęta przez komornika - skwitował Władysław Sowirka, syndyk Rokotex w upadłości.
W związku z zaległościami firmy w stosunku do Urzędu Skarbowego i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych przesłuchana została była księgowa Irena J. To właśnie ona przekazywała w 2003 roku swoje obowiązki Marii P. Podczas wcześniejszych rozpraw świadkowie sugerowali, że zaległości ciągnęły się w Rokotexie od kilku lat. Maria P. miała je przyjąć w spadku.
- W firmie pracowałam do 2003 roku. Wówczas był obowiązek składania zeznań podatkowych raz w miesiącu - zeznawała Irena J. - Marię P. znałam. Zresztą z mojej rekomendacji otrzymała tę pracę. Uważałam, że jako osoba pracująca wcześniej w organach skarbowych jest kompetentna - dodała.
Do zamknięcia sprawy brakuje tylko zeznań Elke W., prezesa zarządu spółki. Ma się to odbyć za pośrednictwem niemieckiej prokuratury.
Maria P. z powodu choroby nie stawia się na rozprawach.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?