Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojtal, gm. Czersk. Rodzice żołnierzy na złoty medal

Maria Sowisło
Waleria i Stefan Latuszewscy. FOT. MARIA SOWISŁO
Waleria i Stefan Latuszewscy. FOT. MARIA SOWISŁO
Waleria i Stefan Latuszewscy z małej miejscowości Wojtal w gminie Czersk otrzymali złoty medal Za Zasługi Dla Obronności Kraju. Wszystko dlatego, że aż sześciu ich synów odbyło zasadniczą służbę wojskową.

Waleria i Stefan Latuszewscy z małej miejscowości Wojtal w gminie Czersk otrzymali złoty medal Za Zasługi Dla Obronności Kraju. Wszystko dlatego, że aż sześciu ich synów odbyło zasadniczą służbę wojskową. I co ciekawe, żaden z nich nie "migał" się od woja.

- Ostatni złoty medal wręczaliśmy w 2004 roku - mówi ppłk. Ireneusz Stosik, komendant Wojskowej Komisji Uzupełnień w Człuchowie, która swoim zasięgiem obejmuje powiat człuchowski, chojnicki i bytowski.

W tym roku Ministerstwo Obrony Narodowej przyznało 6 złotych medali i 61 srebrnych. Złoty medal przyznawany jest rodzicom, którzy "oddali" armii więcej, niż pięcioro dzieci.
- Ledwo co mi zaczęli w domu pomagać, to już wojsko się o nich upomniało - wspomina Waleria Latuszewska. - Każdy z nich powtarzał, że idą do wojska, bo nie chcą na stare lata z młodymi ganiać po poligonie. Najciężej było kiedy Marcina wzięli wiosną, a Karola jesienią jednego roku.

Do wojska po kolei szli: Jarosław teraz ma 38 lat, Rafał 36 lat, Przemysław 35 lat, Marcin 30 lat, Karol 28 lat i Mateusz 23 lata. W domu Latuszewskich nigdy się nie przelewało. Pani Waleria zajmowała się domem i wychowywała synów, a pan Stefan kierował pociągami. Przez 15 lat wyjeżdżał na delegacje.

- Takie czasy były. Moje dzieci potrafią wszystko zrobić. Prać, sprzątać, gotować... - wylicza pani Waleria. - W ubiegłym roku zrobili mi łazienkę i wyremontowali mieszkanie - mówi nie kryjąc dumy z bieżącej wody w domu i centralnego ogrzewania.

Jeszcze w ubiegłym roku nosiła wodę wiadrami ze studni, która stoi na podwórku. Kiedy brakowało pieniędzy, to cała rodzina szła na grzyby.
- Na książki do szkoły zawsze było - dodaje pan Stefan żartując jednocześnie, że żona jest "grzybiarą" i nawet jeśli byłyby pieniądze, to i tak biegałaby z koszykiem po lesie.

Dom, w którym wychowali się synowie teraz opustoszał. Nie ma już gwaru bawiących się dzieci. Każdy z synów ma już swoje rodziny. Najmłodszy, 23-letni Mateusz, planuje jej założenie. Latuszewscy aż siedem razy zostawali dziadkami. Teraz w drodze są wnuki bliźnięta.
- Marcin będzie miał dwóch synów za jednym razem - informuje z uśmiechem babcia, która już teraz nie może doczekać się pociech, które będą ja często odwiedzać. Marcin z żoną mieszka bowiem niedaleko, we wsi.

Synowie Latuszewskich najwyraźniej przywiązali się do munduru, bo aż czworo z nich pracuje na kolei. Dwóch zatrudniło się u organmistrza. Najmilsze chwile dla rodziców to urlopy dzieci i święta.
- Wszyscy zjeżdżają do nas - mówi pani Waleria. - Latem jest ruch w domu, jak się patrzy.
- Gości nam nie trzeba. Mamy rodzinę - żartuje pan Stefan.

I jak przyznaje pani Waleria synów sobie wymodliła. Kiedy była po raz szósty w ciąży bała się, że będzie dziewczynka.
- No jak tak dziewczynę wychować wśród pięciu chłopców? Co by z niej wyrosło - zastanawia się teraz.
A jak się wychowuje dzieci na wzorowych żołnierzy?
- Słowem - twierdzi pani Waleria. - Bo dzieci do bicia to się przyzwyczajają. I trzeba mieć dużo dzieci, bo z jednego to nigdy nie wiadomo co wyrośnie.
- Policja jeszcze u mnie na podwórku nie była - podkreśla z dumą pan Stefan.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chojnice.naszemiasto.pl Nasze Miasto