Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zaginięcie Iwony Wieczorek. Pełnomocnik byłego świadka: jestem zbulwersowany działaniem policji, naruszono prawa człowieka

Agnieszka Kamińska
Agnieszka Kamińska
Ze strony policjantów, którzy brali udział w przeszukaniu mieszkania pana Pawła, padła wyraźna sugestia, iż to on odpowiada za zaginięcie Iwony Wieczorek. Tymczasem nie ma żadnego uzasadnienia procesowego, żeby taką sugestię przedstawiać. Powtarzam: żadnego – mówi adwokat Krzysztof Woliński, pełnomocnik byłego świadka w sprawie Iwony Wieczorek.

Paweł (nazwisko do wiadomości redakcji) przed laty był świadkiem w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek. Z 16 na 17 lipca 2010 r. - tej nocy, gdy dziewczyna zaginęła – wraz ze znajomymi przebywał w sopockim klubie. W gronie znajomych była też Iwona Wieczorek. Dziewczyna opuściła imprezę i do domu wracała sama. Nigdy do niego nie dotarła. Po raz ostatni została zarejestrowana przez kamery monitoringu przy wejściu nr 63 na plażę w Gdańsku Jelitkowie.

Śledztwo w sprawie Iwony Wieczorek prowadzi Prokuratura Krajowa, a dokładniej - Małopolski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Krakowie. Do tej pory sprawa nie została rozwiązana, nikt nie usłyszał zarzutów.

Paweł, znajomy Iwony, który dziś ma 34 lata, poinformował media (napisał o tym Onet), że we wrześniu policja przeszukała jego mieszkanie, w którym mieszka z partnerką i 2-letnim dzieckiem. Według niego, policja użyła nadmiernych środków i naruszyła jego prawa. Miała sugerować, że to on jest podejrzany o zabójstwo Iwony – funkcjonariusze mieli powiedzieć, że „Paweł może dostać 25 lat, ale jeśli się przyzna, to będzie to tylko 15 lat".

Gdy funkcjonariusze rozpoczęli działania, Paweł - tak to relacjonował - akurat wjechał autem na swoją posesję, policjanci nakazali mu pozostać w samochodzie i trzymać ręce na kierownicy. Mężczyzna nie mógł wejść do domu. W czasie rewizji mieszkania, policjanci przesłuchiwali jego partnerkę i mieli mówić, że „na terenie posesji mają być zwłoki”.

Policjanci przeszukali dom, zabrali telefony komórkowe, tablety, pendrive'y, karty pamięci, karty SIM, kamery, komputery, rejestrator nagrań z kamer, dokumenty i stare zdjęcia. Paweł ma firmę i twierdzi, że po tym, jak policja zarekwirowała sprzęt, nie może prowadzić działalności gospodarczej.

Prokuratura nie udziela wyjaśnień w tej sprawie

- Z uwagi na dobro prowadzonego postępowania nie udzielamy informacji co do wykonywanych i planowanych czynności w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek – mówi nam prokurator Karol Borchólski z Prokuratury Krajowej.

Pełnomocnik Pawła złożył zażalenie na działanie policjantów – jego zdaniem można tu mówić o naruszeniu m.in. praw człowieka, a także praw własności.

Rozmawiamy z adwokatem Krzysztofem Wolińskim, pełnomocnikiem byłego świadka w sprawie Iwony Wieczorek

Jaki był związek pana Pawła, którego mieszkanie przeszukała policja, z Iwoną Wieczorek?

On był w tym kierunku przesłuchiwany i precyzyjnie to tłumaczył. Pan Paweł znalazł się w towarzystwie, które bawiło się w klubie rozrywkowym w Sopocie. W tym gronie była też Iwona Wieczorek. Z tego co mi wiadomo, to była krótka znajomość. Według mnie, sprawa powiązania pana Pawła z Iwoną, jest zamknięta. Bo w innym wypadku, po tylu latach, jednak powinna zaowocować postawieniem zarzutów. A tego nie ma. Dziś sprawa Iwony Wieczorek nie jest zamknięta, ale nie jest też otwarta przeciwko komukolwiek. Nikomu nie postawiono zarzutów.

Dlaczego pan uważa, że policja prowadząc przeszukanie mieszkania pana klienta naruszyła prawo?

Mój mandant został pozbawiony urządzeń, w których były przechowywane dane, również te dotyczące jego kontrahentów. On prowadzi działalność gospodarczą i brak tych danych uniemożliwia mu pracę. Nie kwestionuję tego, że prokuratura prowadzi śledztwo i chce zbadać dane. Niech to robi, ale w taki sposób, aby pan Paweł mógł prowadzić działalność. Można tu było zastosować inne środki. Gdyby mój mandant otrzymał wezwanie do udzielenia wyjaśnień i udostępnienia danych, to by to zrobił. Nie miał żadnego powodu, aby odmówić współpracy, niczego nie utrudniał. Funkcjonariusze są w stanie stwierdzić, jakiego czasu dotyczą dane i w jakim czasie sprzęt był używany. Mogliby łatwo ustalić, czy ewentualnie jakieś dane zostały skasowane. Dopiero gdyby pan Paweł nie stawiał się na wezwanie, odmawiałby współpracy czy utrudniał prowadzenie działań, to byłoby uzasadnione przeszukanie jego mieszkania i zarekwirowanie urządzeń. Działanie policji co do przeszukania i zarekwirowania sprzętu, według mnie, było nieuzasadnione i nadmierne. Musimy tu też wskazać, że tego typu działanie po tak długim czasie budzi wątpliwości. Mieszkanie, które zostało przeszukane, jest nowe, ma dwa lata - a policja nawet rozkręciła urządzenia monitorujące jego nieruchomość.

Jaki jest status pana klienta w tym śledztwie?

On nie jest stroną w sprawie, nie jest świadkiem, ale jego prawa i interesy zostały naruszone, bo m.in. nie może prowadzić działalności. Zostałem jego pełnomocnikiem w oparciu o art. 87 paragraf 2 kodeksu postępowania karnego – mówi on o tym, że osoba nie będąca stroną może ustanowić pełnomocnika, jeżeli wymagają tego jej interesy w toczącym się postępowaniu.

Wcześniej pan Paweł był świadkiem?

Ostatni raz, a było to kilka lat temu, był wzywany na przesłuchanie w charakterze świadka. Jako jego pełnomocnik uczestniczyłem w tych czynnościach. Po przeszukaniu przez policję we wrześniu, pan Paweł znów zgłosił się do mnie i poprosił o wsparcie. Być może jakieś inne czynności policyjne wcześniej też były prowadzone, ale o nich nie wiem.

Czy wątpliwości budzi tyko to, że podczas przeszukania zabrano panu Pawłowi urządzenia z danymi i teraz nie może pracować?

Nie chodzi tylko o to. Mój mandant wraz z partnerką wychowuje chore dziecko. Jest to choroba związana z nadwrażliwością na czynniki zewnętrzne. Krótko mówić, dziecko musi przebywać w sterylnych warunkach. Wejście do mieszkania kilkunastu funkcjonariuszy, musiało wzbudzić niepokój rodziców co do bezpieczeństwa dziecka. A przypominam, że to wejście policji nie było potrzebne, bo mój mandant nie utrudniał postępowania. Poza tym, tak duża liczba policji wokół jego domu, musiała wzbudzić podejrzenia sąsiadów. Ten człowiek od lat jest kojarzony ze sprawą Iwony Wieczorek, może być przez to niewiarygodny dla społeczeństwa, a nawet może trafić na jego margines. To może utrudniać mu prowadzenie działalności. Kto chce prowadzić interesy z osobą, która jest postrzegana jako zamieszana czy mająca jakiś związek z tą sprawą? A przecież pan Paweł nie jest zamieszany. Z tego powodu mój mandant jest pod ciągłą presją. Jak długo można tak żyć? Co więcej, on mi powiedział, że ze strony policjantów, którzy brali udział w przeszukaniu, padła wyraźna sugestia, iż to on odpowiada za zaginięcie Iwony Wieczorek. Tymczasem nie ma żadnego uzasadnienia procesowego, żeby taką sugestię przedstawiać. Powtarzam: żadnego.

Dlaczego policja miałaby taką sugestię przedstawiać?

Może to być przejaw nowego podejścia do sprawy. Nowego, czyli bardziej psychologicznego. Może policja liczy, że osoba, wobec której stosuje się tego typu metody, „pęknie” i coś powie? Może to był sposób na pozyskanie informacji? Ta sprawa jest otwarta i niewątpliwie ciekawa. Jej rozwiązanie będzie spektakularnym sukcesem. Każdy sygnał, nawet fałszywy, jest więc badany. Może ktoś zgłosił się na policję i powiedział, że za zaginięciem stoi jakiś XYZ, i to było przesłanką do podjęcia działań i powtórnego badania wszystkich wątków?

Może śledczy są naciskani ze strony mediów i swoich przełożonych, że trzeba przyspieszyć śledztwo. Może dostają polecenia, że coś trzeba rzucić mediom na pożarcie, jakąś informację o tym, że podejmowane są jakiekolwiek działania? Z drugiej strony, może bez zdecydowanych działań nie ma szans na wyjaśnienie sprawy?

Musimy powiedzieć tu jedno: to dobrze, że policja nie odpuszcza, że działa i próbuje rozwiązać tę zagadkę. Taka postawa jest prawidłowa i godna pochwały. Policjanci niedawno rozwiązali sprawę zamordowanej kobiety, której skórę znaleziono w Wiśle. Tu postawiono zarzuty konkretnej osobie. To też była sprawa sprzed wielu lat. Udało się ją rozwiązać, bo policja nie odpuściła. Może ta sprawa dodała im wiary, że i sprawę Iwony Wieczorek da się zamknąć? Trzymamy za to kciuki. Nie ma w tym nic złego, że policja szuka, bada tropy, przygląda się różnym wątkom. Nie można jednak próbować zamknąć tej sprawy stosując takie metody, jak wobec pana Pawła. Musimy tu zaprotestować i uderzyć pięścią w stół. Skończyły się czasy stosowania wobec obywateli psychologicznych tortur, bo tak to trzeba nazwać. Jak można sugerować człowiekowi, że to on zamordował, jeśli nie ma na to żadnych dowodów. On nie jest podejrzany, nie postawiono mu zarzutów.

Jakie przepisy, według pana, zostały naruszone podczas przeszukania?

W zażaleniu na czynności policji precyzyjnie je wskazałem. Według mojej oceny, naruszone zostały prawa człowieka oraz przepisy dotyczące procedury przeszukania. Jako adwokat, jestem zbulwersowany działaniem policji. Zobaczymy, czy sąd w Krakowie zgodzi się z moją oceną. Proces dotyczący zwrócenia zabranych podczas przeszukania rzeczy może potrwać długo. Pan Paweł będzie musiał zgłosić upadłość firmy, bo przecież jeśli tego nie zrobi, to poniesie odpowiedzialność za brak wykonania zobowiązań wynikających z prowadzenia działalności gospodarczej. Narazi się na poważne konsekwencje finansowe. Zaproponowałem prokuraturze, żeby wydała panu Pawłowi kopie pamięci, na których znajdują się dane potrzebne do tego, żeby ten człowiek mógł normalnie pracować. Pod koniec tygodnia mam otrzymać informację, co zdecyduje prokuratura.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zaginięcie Iwony Wieczorek. Pełnomocnik byłego świadka: jestem zbulwersowany działaniem policji, naruszono prawa człowieka - Dziennik Bałtycki

Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto