Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Aleksander Chodorski potrącony przez samochód. Policjantom zarzuca opieszałość [WIDEO]

Maria Sowisło
Maria Sowisło
Wideo
od 16 lat
Mieszkaniec Bińcza w powiecie człuchowskim – Aleksander Chodorski – kiedy jechał rowerem, został potrącony w swojej wsi przez samochód typu bus. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało. Sprawę zgłosił jednak policji. Dziś, po ponad dwóch tygodniach, zarzuca mundurowym opieszałość. Jego zdaniem, policjanci na miejscu zdarzenia nie zabezpieczyli nawet lusterka, jakie odpadło z auta. Sam je zabrał i ustalił, że był to volkswagen.

Zdarzenie miało miejsce na drodze wojewódzkiej nr 201 z Barkowa do Szczecinka we wsi Bińcze 24 października 2023 r. Jak wspomina Aleksander Chodorski, rowerem wracał do domu.

- To było o 15.00. Jechałem rowerem i na wysokości skrzyżowania z droga na Glinianą Górę potrącił mnie samochód. Spadłem z roweru na pobocze. Rower leżał na krzyżówce. Kiedy się podnosiłem, widziałem, że ten samochód zatrzymał się kawałek dalej, ale kiedy kierowca zobaczył, że się podnoszę, odjechał – relacjonuje Aleksander Chodorski z Bińcza. - Poszedłem do znajomych i to oni mnie namówili, żebym zgłosił sprawę na policję. Miałem zbity łokieć i podartą bluzę. Zadzwoniłem na 112. Policja i karetka były o godz. 16.14. Pokazywałem policjantom lusterko, które odpadło z samochodu. Nie byli nim zainteresowani – zaznacza Chodorski.

I faktycznie policjanci potwierdzają zgłoszenie o potrąceniu rowerzysty w Bińczu. Z dokumentacji, jaką mieszkaniec wsi otrzymał od medyków wynika, że faktycznie nic poważnego mu się nie stało. Było stłuczenie łokcia.

- Ręka mnie bolała i poszedłem do lekarza, który zrobił obdukcję. Miałem stłuczone przedramię i rękę nosiłem kilka dni na temblaku – mówi Chodorski.

Jak wspomina mieszkaniec Bińcza, 7 listopada pojechał do Komendy Powiatowej Policji w Człuchowie dowieźć dokumentację medyczną. Z jego relacji wynika, że dyżurny kazał mu jechać do Komisariatu Policji w Czarnem, gdzie sprawa jest prowadzona. Pojechał.

- Nikt ode mnie nie chciał przyjąć dokumentów za potwierdzeniem odbioru. Dzielnicowy powiedział tylko, że wie gdzie mieszkam i przyjedzie do mnie. Do dzisiaj (13 listopada 2023 r. - przyp. red.) nie przyjechał – zaznacza Chodorski, który jest rozżalony. - Oni wszyscy chcą to chyba pod dywan zamieść. Najlepiej dla nich to zatrzymać rowerzystę i tego co przed sklepem piwo pije. Najlepiej ich zatrzymać, udupić. Tak policja postępuje z ludźmi. Ile razy, chłopaki nieraz płacili za piwo po stówie – mówi mieszkaniec Bińcza i dodaje, że zależy mu na ustaleniu sprawcy i ukaraniu, żeby było to przestrogą dla innych, którzy nagminnie we wsi łamią przepisy ruchu drogowego. - Mało który jedzie przepisową prędkością. Samochody ciężarowe jeżdżą prawie środkiem, jakby im droga była za wąska. Ciągle przekraczają ciągłe linie. Jak my mamy tutaj rowerami jeździć? Po ulicy strach, a po chodniku nie można, bo mandat – wylicza Chodorski.

Aleksander Chodorski stara się teraz na własna rękę ustalić sprawcę. Z pomocą znajomych i rodziny już wie, że lusterko jakie odpadło od samochodu po potrąceniu było od volkswagena.

Policjanci z Człuchowa z kolei zaznaczają, że prowadzą czynności w tej sprawie i ustalają szczegóły zdarzenia.

- Policjanci na podstawie rozpytania zgłaszającego ustalili, że uderzył go w ramię samochód typu bus koloru szarego i odjechał w stronę Barkowa. Mężczyzna miał się po tym potrąceniu przewrócić na pobocze. Zgłaszający po tym zdarzeniu poszedł do domu, zajął się pracami gospodarskimi, później poszedł do sąsiadów, a po około godzinie, jak wracał do domu, przechodząc w pobliżu miejsca gdzie miało dojść do zdarzenia postanowił zadzwonić na numer alarmowy i zgłosić potrącenie. Na miejsce przyjechali również ratownicy medyczni, którzy ustalili, że nic się mężczyźnie nie stało, miał tylko lekkie zadrapanie na łokciu. Zgłaszający był trzeźwy, nie zapamiętał ani marki, ani numeru rejestracyjnego samochodu. Na miejscu nie było żadnych świadków tego zdarzenia – relacjonuje rzecznik prasowy człuchowskich policjantów Sławomir Gradek.

Jak dotąd, nie udało się ustalić sprawcy. To z kolei utrudnia fakt, że we wsi nie ma monitoringu nawet prywatnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chojnice.naszemiasto.pl Nasze Miasto