Do jego zakończenia potrzebna jest jeszcze, zdaniem sędziego, konfrontacja dwóch świadków, których zeznania różniły się diametralnie w związku z wykonywaniem masażu serca leżącemu już Ukraińcowi. Według Jarosława O. nikt tej czynności nie wykonywał. Pozostali świadkowie z kolei zeznawali, że masaż wykonywał Rafał P. - sąsiad lub Ryszard S., ojciec oskarżonego. I to właśnie konfrontacji Jarosława O. i Rafała P., zdaniem sędziego, brakuje do zamknięcia przewodu sądowego.
Tutaj warto przypomnieć, że zdarzenie miało miejsce 14 grudnia ubiegłego roku. Oskarżony Rom, Daniel S., wraz ze swoim wówczas 16-letnim bratem zaatakowali, według prokuratury i świadków, Teodora S. oraz Walerego Cz. Romowie podejrzewali Teodora S. o kradzież z mieszkania felg samochodowych oraz kina domowego. I właśnie w związku z tym wywiązała się bójka, po której Walery Cz. zasłabł i kilka minut później zmarł. Wynik sekcji zwłok był jednoznaczny: Ukrainiec zmarł na zawał serca, a nie w wyniku obrażeń, jakich doznał podczas pobicia. Rom Daniel S. został oskarżony więc o pobicie. Z tym z kolei nie mogą się do dzisiaj pogodzić znajomi Walerego.
- Na zawał? Przecież on potrafił sto pompek zrobić - podkreślają na każdym kroku.
Opinię, co było przyczyną śmierci, podtrzymała na poprzedniej rozprawie biegła. Walery na klatce piersiowej oraz brodzie miał podłużne otarcia, co wskazywało zdaniem biegłej, że w te miejsca mógł zostać uderzony trzonkiem od miotły, o którym zeznawali wcześniej świadkowie, określając go mianem kija.
- Czy to podłużne otarcie nie było w miejscu tak zwanego splotu słonecznego, który jest bardzo wrażliwym miejscem i wystarczy niewielka siła, aby doszło do zatrzymania akcji serca - dopytywał Grzegorz Wołek, pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej.
- Teoretycznie tak, ale w swojej dziesięcioletniej pracy nie spotkałam się z takim przypadkiem - odparła biegła.
Podczas ostatniej rozprawy, jaka odbyła się w poniedziałek, sędzia wysłuchał zeznań policjanta, który z kolegą z patrolu zatrzymał chojnickiego Roma Daniela S., oskarżonego o pobicie, oraz jego młodszego brata i ojca. Jego zeznania nie wniosły jednak nic do sprawy, bo twierdził, że większości szczegółów po prostu nie pamięta.
Drugi z przesłuchiwanych mężczyzn, Krzysztof P., przejeżdżał swoim samochodem tuż obok szarpiących się mężczyzn. To właśnie o jego auto, według wcześniejszych zeznań, miał się oprzeć Walery Cz. po otrzymaniu silnego ciosu. Wówczas też miał uszkodzić kierowcy lusterko.
- Dwóch Cyganów i dwóch białych szarpało się i nie wyglądało to na rozmowę przy kawie - zeznawał Krzysztof P., który także nie pamiętał szczegółów zajścia. Nie potrafił nawet powiedzieć, kiedy doszło do pobicia, czy jaka panowała wówczas pora roku. Z wcześniejszych zeznań świadków wynika bowiem, że młodszy Rom miał na sobie tylko podkoszulek, pomimo że była zima. - Kiedy przejeżdżałem, wydaje mi się, że ten Walery oparł się o błotnik mojego samochodu, ale nie jestem w stu procentach pewien. Nie uszkodził mi lusterka - dodał.
Do sądu dotarła również opinia biegłych psychiatrów dotycząca zdrowia oskarżonego Daniela S. Według lekarzy jest on zdrowy zarówno obecnie, jak i w chwili popełniania zarzucanego mu czynu. Opinia była niezbędna, bo Daniel S. osiem lat temu przebywał pod opieką psychiatrów.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?