Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stefan Wilmont prawomocnie skazany na dożywocie za zabójstwo Pawła Adamowicza. Sąd apelacyjny podtrzymał wcześniejszy wyrok

Stanisław Balicki
Stanisław Balicki
Stefan Wilmont został prawomocnie skazany na dożywocie za zabójstwo Pawła Adamowicza
Stefan Wilmont został prawomocnie skazany na dożywocie za zabójstwo Pawła Adamowicza Przemysław Świderski
Gdański sąd apelacyjny podtrzymał wyrok I instancji dla Stefana Wilmonta za zabójstwo Pawła Adamowicza. Oznacza to dożywocie dla napastnika z Targu Węglowego z 2019 roku. Wilmont będzie się mógł ubiegać o przedterminowe zwolnienie po 40 latach odbywania kary. Sąd uwzględnił też zażalenie oskarżenia posiłkowego na fragment uzasadnienia wyroku niższej instancji, modyfikując go.

Gdański sąd apelacyjny podtrzymał 23 stycznia wyrok I instancji dla Stefana Wilmonta za zabójstwo Pawła Adamowicza. Oznacza to dożywocie dla napastnika z Targu Węglowego z 2019 roku.

Stefan Wilmont skazany prawomocnie za zabójstwo Pawła Adamowicza

- Sąd zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy - orzekł w sentencji wyroku sędzia Włodzimierz Brazewicz.

Wilmont będzie się mógł ubiegać o przedterminowe zwolnienie po 40 latach odbywania kary. Pozbawienie wolności ma się odbywać w trybie terapeutycznym na oddziale psychiatrycznym zakładu karnego.

Apelację wywiodła obrona skazanego nieprawomocnym wyrokiem. Na pierwszej rozprawie sąd odrzucił wszystkie wnioski dowodowe, które przedstawił reprezentujący Wilmonta mec. Damian Witt. Wnioskował on m. in. o przeprowadzenie czwartej już w postępowaniu ekspertyzy biegłych psychiatrów oraz o przesłuchanie lekarzy ze szczecińskiego więziennego oddziału psychiatrycznego, którzy diagnozowali Wilmonta podczas odbywania przez niego wyroku za poprzednie przestępstwa.

- Apelacja obrońcy oskarżonego nie zasługiwała na uwzględnienie – mówił sędzia Włodzimierz Brazewicz, uzasadniając podtrzymanie wyroku I instancji. - Sąd zdaje sobie sprawę, ze w sytuacji, jeśli są opinie psychiatryczne, z których jedna prezentuje pogląd całkowicie odmienny od poglądu, który został przyjęty przez sąd w oparciu o inne dowody i opinie psychiatryczne, nawet z punktu widzenia rzetelnego wykonania obowiązku obrony, wymaga aby to kwestionować. Sąd po bardzo szczegółowej analizie wszystkich opinii, które się w niniejszej sprawie znajdują […] doszedł do wniosku, że nie ma takiej możliwości, aby […] sąd tak długo szukał kolejnych opinii z zakresu psychiatrii i psychologii sądowej, która w końcu byłaby opinią, która zadowoli oskarżonego – zaznaczył.

Sędzia Brazewicz stwierdził też że przesłuchanie szczecińskich psychiatrów nie było zasadne ponieważ całość dokumentacji medycznej przez nich wytworzonej znajduje się w aktach śledztwa i sprawy i była znana stronom oraz biegłym wykonującym ekspertyzy na potrzeby śledztwa.

Sam Wilmont w ostatnim słowie na poprzedniej rozprawie wnioskował o uznanie go niepoczytalnym i nadzwyczajne złagodzenie kary z tego wynikające lub jak najniższy wyrok: - Powinno być, [za zabójstwo - red.] w afekcie, 5 lat - które, jak stwierdził, już zresztą odsiedział.

Sąd przychylił się też do wniosku oskarżycieli posiłkowych, zaskarżajacych fragment uzasadnienia wyroku sądu okręgowego, modyfikując je. Ze zdania opisującego zamordowanego prezydenta Gdańska: „Był on przypadkową osobą symbolizującą jedynie w umyśle oskarżonego pierwotne źródło krzywdy postrzegane przez niego, to jest wymiar sprawiedliwości w Gdańsku i Platformę Obywatelską” usunięte zostało słowo „przypadkowa”.

Po wyroku mec. Damian Witt, reprezentujący Wilmonta, zapowiedział wniosek do sądu o pisemne uzasadnienie wyroku, które może być podstawą do dalszej drogi odwoławczej. Prawnik nie wykluczył wniosku o kasację do Sądu Najwyższego. Oskarżenie jest usatysfakcjonowane rozstrzygnięciem sądu apelacyjnego, uwzględniającym również zaskarżenie fragmentu uzasadnienia i jego modyfikację. Piotr Adamowicz, brat zamordowanego prezydenta Gdańska i oskarżyciel posiłkowy, w krótkich emocjonalnych słowach stwierdził, że choć chciałby żeby wyrok zamykał sprawę prawnie, to emocjonalnie nie jest ona dla niego zamknięta.

- To potrwa jeszcze trochę. Podkreślam, to była totalna publiczna egzekucja. To zostaje w głowie. Czas leczy rany ale w zależności od ich rozmiaru trwa okres leczenia. Tu ten czas jest dłuższy - mówił Piotr Adamowicz.

Zabójstwo prezydenta Gdańska

13 stycznia 2019 roku, podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy, prezydent Gdańska Paweł Adamowicz został zaatakowany przez napastnika, który wtargnął na scenę na Targu Węglowym w Gdańsku. Stefan W. kilkakrotnie ugodził nożem prezydenta Pawła Adamowicza.

- Halo! Halo! Nazywam się Stefan Wilmont. Siedziałem niewinny w więzieniu. Siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała. Dlatego właśnie zginął Adamowicz! – krzyczał do scenicznego mikrofonu napastnik, obecnie 32-letni recydywista, który kilka dni wcześniej wyszedł z więzienia po wyroku za napady na placówki bankowe. Po tym „oświadczeniu” posłusznie dał się obezwładnić i zatrzymać.

Tragedię zarejestrowały i przekazały w świat kamery telewizyjne relacjonujące gdański finał WOŚP. Nazajutrz, po wielogodzinnej nieudanej operacji ratunkowej prezydent Gdańska zmarł w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym.

Śledztwo w sprawie zabójstwa na Targu Węglowym trwało 3 lata, głównie z powodu komplikacji przy rozstrzyganiu kwestii, czy Wilmonta można w ogóle sądzić. Wcześniej, jeszcze przed poprzednim wyrokiem i w jego trakcie miał on być konsultowany psychiatrycznie. Zdiagnozowano u niego objawy schizofrenii paranoidalnej, jednak odmawiał leczenia. Gdańska prokuratura prowadząca sprawę zleciła aż trzy ekspertyzy dotyczące poczytalności oskarżonego.

Pierwsza mówiła o jego całkowitej niepoczytalności, z czym nie zgadzała się poszkodowana rodzina byłego prezydenta Gdańska wątpliwości miała też prokuratura. Druga opinia biegłych stwierdzała częściową poczytalność Stefana W. w momencie zbrodni. To oznaczało, że 30-latek nie trafi do zamkniętego zakładu psychiatrycznego, lecz może stanąć przed sądem. Ponieważ oba dokumenty były sprzeczne prokuratura zamówiła trzecią ekspertyzę, rozstrzygającą na korzyść treści drugiej. Do sądu można było skierować akt oskarżenia. Ten wpłynął 10 grudnia 2021 roku. W marcu 2022 rozpoczął się proces, który po roku doprowadził do skazania Stefana Wilmonta na dożywocie.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chojnice.naszemiasto.pl Nasze Miasto