- Jeśli udowodnią, że tegoroczna dotacja naliczona została niezgodnie z prawem, to zrewaloryzujemy ją - skwitował podczas ostatniej konferencji prasowej Arseniusz Finster, burmistrz Chojnic, który w odpowiedzi na protesty właścicielek sprywatyzowanych przedszkoli zarządził… kontrole celowości wydawanych pieniędzy z dotacji w roku ubiegłym. Zgodnie z prawem można z nich bowiem pokrywać tylko wydatki bieżące.
Wyższe opłaty za przedszkola w Chojnicach?
- To nie jest odpowiedź na ich bunt, ale zrobię wszystko, żeby rozbić ten holding. Po prywatyzacji miała być konkurencja, a one (właścicielki niepublicznych przedszkoli - przyp. red.) trzymają równe ceny - dodał Finster.
Reakcja włodarza Chojnic jest odpowiedzią na konferencję prasową zorganizowaną w ubiegłym tygodniu przez właścicielki pięciu sprywatyzowanych w 2007 roku przedszkoli. Nie zgadzają się one bowiem z wyliczoną na 20011 rok dotacją przyznawaną na jedno dziecko i wynoszącą o ponad 70 zł mniej niż w roku ubiegłym.
80 procent dzieci z Chojnic pójdzie do przedszkola
Skąd ta różnica w dotacji?
Dotacja dla niepublicznych przedszkoli wynosić ma, zgodnie z uchwałą Rady Miejskiej, 75 proc. kosztów bieżących utrzymania placówki publicznej w przeliczeniu na jedno dziecko. W ubiegłym roku było to 566 zł, a w tym roku 468 zł. Różnica polega na tym, że w tym roku od kosztów funkcjonowania przedszkola publicznego odjęta została kwota na zakup żywności, opłata stała od rodziców i wydatki ponoszone na dzieci z oddziałów integracyjnych. Urzędnicy potraktowali wydatki bieżące tak, jakby było to przedszkole pięciogodzinne, czyli bezpłatne i realizujące, zgodnie z ustawą oświatową, podstawę programową.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?