Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przy promenadzie w Charzykowach ktoś celowo niszczy drzewa? Dwa muszą być wycięte

Maria Sowisło
Maria Sowisło
nadesłane przez Czytelnika
Dwie z 15 brzóz przy promenadzie w Charzykowach zostaną wycięte. Akcję zainicjował mieszkaniec. Będą nowe nasadzenia ale nie wiadomo czy przetrwają, bo w tym miejscu dziwnym trafem nie przyjęła się ani jedna sadzonka. Ktoś celowo je niszczy?

Przy promenadzie w Charzykowach, tuż za stanicą WOPR-u, jest aleja 15 brzóz. Rosną na skarpie oddzielającej ścieżkę pieszą od rowerowej z dojazdami do posesji. Dwa z drzew, jak mówi gminny ogrodnik Maciej Drozd, muszą być usunięte ze względu na mursz pnia. Uwagę na to urzędnikom zwrócił mieszkaniec Charzyków.

- Rozumiem tego mieszkańca, który twierdzi że kiedy wieje silniejszy wiatr, on stoi w oknie i zastanawia się czy brzoza runie mu na ogrodzenie, dom czy samochód. Zrobiliśmy oględziny i stwierdziliśmy, że na dwóch drzewach jest widoczny mursz pnia. Pozostałych 13 jest, moim zdaniem, w fazie terminalnej, czyli zahamowany został ich wzrost i pojawiła się jemioła. Jak najszybciej będziemy chcieli wykonać usunięcie jemioł oraz przycięcie koron z usuwaniem suchych gałęzi – wyjaśnia inspektor w Wydziale Rolnictwa, Środowiska i Gospodarki Nieruchomościami w Urzędzie Gminy w Chojnicach Maciej Drozd.

Ekspertyzy dendrologicznej nie było, bo jej koszt to nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych dla 20 drzew, przy założeniu że każde będzie badane tomografem.

- Nasz roczny budżet na pielęgnację roślin i nowe nasadzenia to 100 tys. zł. Naprawdę wolę wydać te pieniądze na zakup sadzonek niż na ekspertyzy. Tym bardziej, że gołym okiem widać w jakim stanie są te dwie brzozy przy promenadzie w Charzykowach. Ich wiek określamy na około 80, 90 lat. Dysponujemy bowiem zdjęciami tego miejsca z lat 20. i 30. XX wieku. Stał tam jeden domek i ani jednego drzewa – mówi Drozd.

Jednocześnie gminny ogrodnik zapewnia, że jesienią w tym miejscu pojawią się nowe nasadzenia. I to nawet 12 drzew lub więcej. Takich wysokich na co najmniej trzy metry i z bardzo dobrze wykształconym systemem korzeniowym. Tyle tylko, że jest problem. Od 10 lat w tym miejscu w Charzykowach nie przyjęło się ani jedno nowe drzewo.

- Zastanawiam się nad tym, bo to jest dziwne. W tym samym czasie sadziliśmy brzozy przy Zakładzie Zagospodarowania Odpadów w Nowym Dworze. Tam przyjęło się 70 proc. sztuk, a w Charzykowach nie przetrwała ani jedna. Nie wiem co tam się dzieje ale sama pani przyzna, że to jest co najmniej dziwne – mówi Maciej Drozd.

Do tej pory urzędnicy nie zgłaszali sprawy niszczenia drzew organom ścigania.

ZOBACZ TAKŻE:https://chojnice.naszemiasto.pl/strazacy-z-charzykow-zbieraja-nie-tylko-kredki-swiateczna/ar/c1-9642859

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chojnice.naszemiasto.pl Nasze Miasto