Podczas regat o błękitną wstęgę Jeziora Charzykowskiego, które odbyły się 86. raz z rzędu, nie miało znaczenia kto i, w jak dużym kadłubie siedzi, a tylko to, że wiszą nad nim żagle, w które można łapać wiatr.
- Jestem tu generalnie dla tradycji, no i tak z sentymentu. Kiedyś byłem zawodnikiem w ChKŻ-ecie. Po latach wróciłem i chcę zobaczyć ponownie, jak to jest wystartować – powiedział nam Dariusz Janikowski z Chojnic.
Tegoroczne regaty na zakończenie sezonu rozpoczęły się z prawie dwugodzinnym opóźnieniem. Powód był żeglarski. Część zawodników chciała uczestniczyć w pogrzebie żony działacza Ludowego Klubu Sportowego w Charzykowach. Organizatorzy – Chojnicki Klub Żeglarski – przesunął więc godzinę rozpoczęcia regat. Na starcie stawiło się około 100 łodzi, w tym desek z żaglem. I to właśnie jedna z nich najszybciej, bo w ciągu 48 minut, dotarła do mety nie została jednak sklasyfikowana jako łódź, więc najszybszym jachtem okrzyknięty został typu korsarz.
ZOBACZ TAKŻE:
Są pieniądze dla jednostek OSP w powiecie chojnickim. Rusza program „Razem dla bezpieczeństwa”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?